Dziennikarz Fightnews.com Przemysław Garczarczyk poinformował, że promotorzy Adamka z amerykańskiej grupy Main Events składają protest do organizacji International Boxing Federation, która sankcjonowała walkę w Krakowie. Stawką był pas IBF Inter-Continental w wadze ciężkiej. Czytając tę informację zdębiałem, lekko oszołomiony jak po nokdaunie.
"Góral", ikona polskiego boksu, którego wkład w rozwój tej dyscypliny w Polsce jest nieoceniony, ciężko padł na matę po ciosie Moliny w dziesiątej rundzie i nie zdołał dojść do siebie w ciągu dziesięciu sekund. Kropka. Dalsze rozważania są bezzasadne. Każda inna teoria, włącznie z tą forsowaną przez team Adamka, jakoby sędzia Leszek Jankowiak liczył za szybko (a pomagał mu w tym siedzący przy ringu time keeper) i niesłusznie przerwał bój, przypomina mi cios rozpaczy - nietrafiony, po którym pięściarz nic nie zyskuje, a traci tylko siłę i naraża się na gwizdy fanów.
Leszek Jankowiak, który ma ostatnio "szczęście" do prowadzenia dramatycznych walk (Krzysztof Zimnoch vs Mike Mollo), zachował się profesjonalnie, po prostu - tak jak należało. Gong w żadnej z rund nie ratuje zawodnika.
Wyjdźmy dalej z dyskusją i wyobraźmy sobie, co by się działo, gdyby arbiter nie zastopował 39-latka z Gilowic, a ten po minutowej przerwie zostałby brutalnie znokautowany, tracąc zdrowie, a taki scenariusz nie byłby nieprawdopodobny. Promotorzy z Main Events, inicjatorzy tej akcji, zachowajcie się przez chwilę jak szachiści i patrzcie na to, co mogłoby być dwa kroki naprzód. Krótkowzroczność to choroba.
Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych w starciu z "Drummer Boyem" dał z
siebie wszystko, nie mam do niego pretensji, pokazał tyle ile mógł, choć to niestety było za mało na osiłka z Teksasu i definitywnie zakończył karierę. Jego obóz powinien być świadomy, że próba zmiany rezultatu czy też nawoływanie do uznania potyczki, o zgrozo, za nieodbytą (no contest) to nie jest właściwy sposób obrony Adamka, a kibice w zdecydowanej większości traktują te rewelacje z niesmakiem. Wydawało się, że ostatnia wieczerza była już strawiona, jednak komuś (się) odbiło…
Piotr Jagiełło
Inne teksty autora:
Piotr Jagiełło: Stop hejterzy! To był najlepszy Szpilka w karierze (felieton)
Piotr Jagiełło: Michał Cieślak jest największym zwycięzcą gali Polsat Boxing Night (komentarz)
[b]Zobacz wideo: #dziejesienazywo: Dlaczego Adamek przegrał z Moliną? "Brakowało racjonalnego myślenia"
[/b]