Piotr Jagiełło: To on jest największym zwycięzcą gali Polsat Boxing Night (komentarz)

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski  / Na zdjęciu: Michał Cieślak
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Michał Cieślak

Jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Tomasz Adamek został znokautowany przez Erika Molinę, ale wielkie widowisko kibicom w Krakowie zapewnił Michał Cieślak. "Umarł król, niech żyje król?"

Doskonale wiedzieliśmy, jakie ryzyko stwarza w ringu Eric Molina. Walka z "Drummer Boyem" była dla Tomasza Adamka jak spacer po polu minowym - w każdym momencie mogła wybuchnąć bomba, która ostatecznie eksplodowała w dziesiątej rundzie. Część internetowych ekspertów zdążyła oczywiście wylać już wiadro pomyj na byłego mistrza świata dwóch kategorii wagowych, choć ten walczył naprawdę nieźle, był zdecydowanie bardziej dynamiczny niż w walce z Przemysławem Saletą, prowadził na punkty, choć ja aż takiej różnicy nie widziałem (wszyscy sędziowie punktowali 88-83 dla Adamka). Niestety, w wadze ciężkiej decyduje przemowa pięści - ukąszenie komara nie boli, zupełnie inaczej jest z żądłem pszczoły.

Walka wieczoru, co oczywiste, przyćmiła zainteresowaniem wszystkie inne, jakie odbyły się podczas piątej edycji imprezy z cyklu Polsat Boxing Night w Krakowie. Na wyróżnienie i wyjście przed szereg zasługuje Michał Cieślak. 26-latek w swoim stylu, naładowanym agresją i ringową przemocą, rozmontował obronę cenionego przecież Francisco Palaciosa. Rywalizacja zakończyła się w czwartej rundzie, radomianin zrobił to, czego nie potrafił m.in. Krzysztof Włodarczyk. "Diablo" z "Czarodziejem" boksował dwukrotnie, w obu starciach triumfował na punkty.

Cieślaka pamiętam jeszcze z czasów kariery amatorskiej - błyszczał na turniejach, pokazując tak ceniony przeze mnie pazur, szybkość i złość. Człowiek owinięty niewiadomą, małomówny, zamknięty w sobie, o spojrzeniu kilera. Stojąc obok niego podświadomie czujesz respekt. Promotor Tomasz Babiloński powiedział, że Cieślak ma wszystko, by być mistrzem świata, dlatego powinien podążać drogą Krzysztofa Głowackiego, obecnego czempiona federacji World Boxing Organization. W tej chwili Michał jest prospektem numer jeden w polskim boksie. W pięściarstwie jest jak w życiu - coś się zaczyna, coś kończy. W mieście królów zobaczyliśmy koronację nowego władcy?

Inne teksty autora:
Piotr Jagiełło: Stop hejterzy! To był najlepszy Szpilka w karierze (felieton)
Piotr Jagiełło: Houston, mamy progres. Stany Zjednoczone rozwinęły Artura Szpilkę (komentarz)
Piotr Jagiełło: To nie był wielki triumf Mike'a Mollo, tylko straszna porażka Krzysztofa Zimnocha (felieton)

Zobacz wideo: Michał Cieślak: Pas mistrza świata to mój cel

Komentarze (0)