Bellew (28-2-1, 18 KO) w swojej pierwszej obronie pasa nie dał najmniejszych szans starszemu o cztery lata Amerykaninowi. W drugim starciu trzy razy posyłał go na deski, w trzecim zakończył pojedynek. Tym samym utarł nosa Haye'owi, który zapowiadał, że Flores (32-2-1, 20 KO) jest zbyt duży i zbyt silny i prawdopodobnie pokona mistrza.
Zaraz po zakończeniu walki Bellew podszedł do lin i głośno krzyczał w stronę stojącego pod ringiem "Hayemakera", obecnie komentatora telewizji Sky Sports, który tylko szeroko się uśmiechał. Później były rywal Mateusza Masternaka wyjaśniał, dlaczego zachował się w taki sposób.
- Chciałem się do niego zbliżyć, żeby powiedzieć mu, co czuję. On oszukuje brytyjskich kibiców. Bądźmy szczerzy, dwóch gości, z którymi ostatnio walczył (Mark de Mori i Arnold Gjergjaj - przyp WP), pracuje teraz na bramkach w nocnych klubach albo wynosi śmieci. Oni byli żartem - powiedział urodzony w Liverpoolu zawodnik w wywiadzie dla Sky Sports zaraz po walce, wywołując głośny aplauz publiczności.
Bellew bardzo chętnie spotkałby się z Hayem w ringu, o czym mówił nie przebierając w słowach. - Mówiłeś, że BJ mnie pokona. Został rozbity i ty też wkrótce zostaniesz. Pamiętasz, co się stało, kiedy byłem amatorem, a ty walczyłeś o mistrzostwo kraju. Ja i Pricey (David Price) zlaliśmy cię na treningu. Sprawię, że pójdziesz spać razem ze swoją żałosną fryzurą. Nie boję się ciebie. Pobiłem twojego kolegę z nocnych klubów, pobiję i ciebie - grzmiał 33-letni Anglik.
Bellew stwierdził, że Haye (28-2, 26 KO) przeniósł się do wagi ciężkiej, ponieważ kocha pieniądze, ale to on będzie największą "wypłatą", jaką dostanie.
ZOBACZ WIDEO FEN 14: kapitalna walka Biszczaka z Gromadzkim