Takiej walki w zawodowym boksie nie było od dawna. Naprzeciw siebie w hali T-Mobile Arena w Las Vegas stanęli dwaj niepokonani pięściarze u szczytu swoich możliwości. Słynący ze zwierzęcej siły Rosjanin w drugiej rundzie posłał Amerykanina na deski, bijąc szybciej w kombinacji prawy na prawy i zdobywając punktową premię za nokdaun. Ward znalazł się na macie ringu po raz pierwszy w karierze.
Pięściarz z Kalifornii musiał unikać bezpośredniej walki i boksował pojedynczymi ciosami, operując m.in. lewym prostym. Wielkich fajerwerków z jego strony nie było. "Syn Boży" miał w świadomości straty z początkowej fazy pojedynku, w drugiej części konfrontacji starał się paraliżować poczynania Kowaliowa. W swoim stylu próbował klinczować, przytrzymywać ręce "Crushera" i uniemożliwiać mu wojowanie.
Kowaliow sprawiał nieznacznie lepsze wrażenie, ale nie był krystaliczny w defensywie. Po dwunastu rundach sędziowie jednomyślnie punktowali 114:113, 114:113 i 114:113 na korzyść Warda, który tym samym odebrał pasy czempiona oponentowi z Europy. Wiele wskazuje na to, że rewanż będzie nieuchronny.
ZOBACZ WIDEO Sukces Joanny Jędrzejczyk wpłynie na popularność MMA w Polsce?
Sędziowanie beznadziejne.Wcześniejsze twierdzenia, że niby obaj Czytaj całość