Władimir Kliczko, który ostatnio zwykł wychodzić z walk bez szwanku, ucierpiał w piątej rundzie. Jeden z ciosów Anthony'ego Joshuy rozciął skórę nad okiem Kliczki. Rana miała trzy centymetry szerokości i mocno krwawiła, utrudniając Ukraińcowi walkę.
Z zatamowaniem krwotoku nie radził sobie nawet najlepszy "cutman", Jacob Duran, który co kilkadziesiąt sekund musiał poprawiać opatrunek, ale eksperci docenili pracę Amerykanina, twierdząc, że Kliczko dotrwał w ringu do jedenastej rundy tylko dzięki zabiegom "Sticha".
Po zakończeniu pojedynku rana na łuku brwiowym Kliczki wyglądała przerażająco, a tuż walce, jeszcze w szatni, Ukraińcem zajął się światowej sławy chirurg plastyczny, dr Christoph Kruess. Niemiec założył Kliczce dziewięć szwów. Po zabiegu Kruessa rana na łuku brwiowym Ukraińca była prawie niewidoczna.
Pochodzący z Hamburga chirurg jest stałym członkiem sztabu Kliczki. Towarzyszy pięściarzowi w każdej walce, ale do tej pory nie miał wiele pracy, bo Kliczko nie zwykł doznawać w ringu tak poważnych obrażeń.
Joshua pokonał Kliczkę po nokaucie w 11. rundzie, broniąc pas mistrza świata IBF w wadze ciężkiej i dokładając do kolekcji trofea WBA Super i IBO.
ZOBACZ WIDEO Ciężki nokaut na gali Kickboxing Talents!