Ojciec Mike'a Tysona był hazardzistą, który spłodził 17 dzieci, z kolei matka była alkoholiczką. Młody Tyson był pozostawiony samemu sobie. W wieku 15 lat adoptowała go Camille Ewald, bliska przyjaciółka Cus D'Amato, trenera "Iron Mike'a", który pierwszy dostrzegł wielki talent w nieokrzesanym chłopaku z Brooklynu.
Camille Ewald była dla pięściarza prawdziwą matką. To głównie dzięki niej i D'Amato, Tyson na poważnie zajął się boksem, został najmłodszym mistrzem wagi ciężkiej i do dzisiaj stawiany jest obok Muhammada Alego jako największy pięściarz w historii królewskiej kategorii.
Ewald zmarła w 2001 roku po długiej chorobie. - Jestem bardzo smutny z powodu odejścia mamy. Jestem szczęściarzem, że przez większość mojego życia otaczała mnie miłością i dbała o mnie - mówił Tyson.
Były pięściarz do dzisiaj pamięta o swojej prawdziwej matce, jak sam nazywa Camille. W niedzielę, kiedy Amerykanie obchodzą Dzień Matki, umieścił na Instagramie ich wspólne zdjęcie i przypomniał swoje słowa, kiedy Ewald zmarła. "Zajmowała się domem i troszczyła się, aby mnie i Cusowi niczego nie brakowało. Dla mnie była niczym matka. Będzie mi jej brakowało".
ZOBACZ WIDEO: Szczere słowa Michała Kwiatkowskiego o wypadkach i wielkim ryzyku w kolarstwie