"Walka została przedwcześnie przerwana!". Conor McGregor atakuje sędziego ringowego

Conor McGregor przegrał "walkę stulecia" z niepokonanym mistrzem w boksie, Floydem Mayweatherem Jr. Gwiazdor UFC został znokautowany w dziesiątej rundzie.

McGregor nie przestaje zaskakiwać. Postawił milion na swoje zwycięstwo

Zakończenie walki na ringu w Las Vegas przyniosło jednak wiele kontrowersji. Pojawiły się nawet głosy, że sędzia Robert Byrd przedwcześnie zdecydował się przerwać rywalizację.

Zdanie swoich sympatyków podziela McGregor, który po walce odniósł się do decyzji arbitra. - Wydawało mi się, że było bardzo blisko. Walka została przedwcześnie przerwana przez sędziego! Byłem trochę zmęczony, ale nie padłem na matę. Gra toczyła się o dużą stawkę, więc powinno to dłużej potrwać - powiedział czempion UFC.

Irlandczyk bardzo dobrze rozpoczął walkę z Mayweatherem. Przez pierwsze trzy rundy to on był bardziej aktywny. W kolejnych starciach jednak opadł z sił i inicjatywę przejął 40-letni "Piękniś", który nie miał żadnych problemów z odniesieniem historycznego 50. zwycięstwa w swojej karierze.

McGregor po walce odniósł się do pomysłu kontynuowania kariery pięściarskiej. - Nie wiem, co się teraz stanie - powiedział. - Z jednej strony pokazałem jaja, choć wielu skazywało mnie na pożarcie. Z drugiej strony wracam do UFC. Ale nigdy nie wiesz, co się stanie za kilka miesięcy czy lat.

Irlandczyk pochwalił swojego rywala. Wykazał wobec niego szacunek. - Floyd zakończył wspaniałą karierę - stwierdził. - To naprawdę wielka gwiazda sportu. W ringu bije od niego spokój i opanowanie. Ja się podpalałem, denerwowałem, byłem niecierpliwy. On bez emocji toczył ze mną bój. Zazdroszczę mu tego opanowania. To wyróżnia wielkich mistrzów. Jednak ludzie! To była dla mnie pierwsza walka. I tak jestem bardzo zadowolony.

ZOBACZ WIDEO: Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Werder Brema - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]