Z McGregorem był cyrk. To ten bokser był najtrudniejszym rywalem Mayweathera

Getty Images /  Emanuel Augustus [L] vs Francisco Figueroa [P]
Getty Images / Emanuel Augustus [L] vs Francisco Figueroa [P]

Amerykanin Floyd Mayweather zatrzymał Conora McGregora w 10. rundzie w walce określanej jako "cyrk". Wiele lat wcześniej bił się z rywalem, który sprawił mu dużo więcej problemów.

Tym rywalem był Emanuel Augustus. Zaczynał karierę jako Emanuel Burton. W 2001 roku, kiedy jego rodzice się pobrali, przybrał nazwisko ojca. Jego bilans 38-34-6, 20 KO nie jest może imponujący, ale dostał znakomitą laurkę. W 2012 roku Mayweather, w wywiadzie dla ESPN, miał podać najtrudniejszą walkę w karierze. Amerykanin wskazał właśnie na Augustusa.

Ich walka w 2000 roku była wymianą ciosów na wykończenie. W 9. rundzie z narożnika Augustusa poleciał ręcznik i Mayweather wygrał przez TKO. - Był dużo lepszy niż sugerował jego rekord (wtedy 22 wygranych i 16 porażek - dop. red.). Był naprawdę twardy. Boksowałem po długiej przerwie z kimś, kto bił się często i kto wyszedł do ringu z wiarą, że mnie pokona. To była wspaniała walka - powiedział "The Money".

Taneczno-pijacki

Augustus znany był jako "Drunken Master". Miał niepowtarzalny styl, który doprowadził go do mistrzowskiego pasa IBA w 2004 roku w wadze junior półśredniej. Wyglądał na ringu, jakby był pijany lub się wygłupiał, ale taka była jego strategia. Eksperci podkreślali jednak, że czasami trudno było ocenić skuteczność takiej taktyki, przez co sędziowie być może nie zawsze sprawiedliwie wydawali werdykty.

ZOBACZ WIDEO Król nokautu z Portoryko znów zwycięski!

- Gdyby walczył nieco ostrożniej i bardziej skupiał się podczas walki, doszedłby dużo dalej - powiedział Lou DiBella, jego promotor. Pierwsze bokserskie kroki stawiał w salce w Baton Rouge, gdzie sparował z kim się dało. - Mało kto był w stanie mu dorównać, zawsze chciał gdzieś dojść, choć nie zyskał popularności, na jaką zasługiwał - mówił przyjaciel Augustusa, LJ Morvant.

Zaczęło o nim być głośno gdzieś w połowie lat 90-tych. Urodzony w 1975 roku bokser dopracowywał swój "taneczno-pijacki" styl. Był opcją rezerwową, gotowy wskoczyć na ring w ostatniej chwili za gwiazdę, która nie mogła walczyć. - Nie był wygodnym rywalem, ale brali go, bo zawsze chciał się bić. Poza krótką przygodą z DiBellą nie miał promotora, przez co pakował się w kontrakty, na które inni by nawet nie spojrzeli - mówił Sean Lynn, przyjaciel Augustusa i autor filmu dokumentalnego o bokserze.

Apogeum popularności osiągnął na początku przełomie wieków. Najpierw była walka z Mayweatherem, a w 2001 roku starcie z Mickym Wardem zakończone porażką przez niejednogłośną decyzją sędziów.

Zobacz fragmenty walki Augustusa z Mayweatherem:

Większość rywali to jednak mniej lub bardzo mało znane nazwiska. Na małomiasteczkowych galach nie miał szans pokonać miejscowego bohatera, jeśli go nie znokautował. - Taka była niepisana zasada, którą obserwowałem wiele razy na własne oczy - mówił Lynn dla Fox News. Porządny promotor pomógłby mu radzić sobie z takimi układami, ale Augustus upierał się, że woli walczyć sam, nawet jeśli ma za to płacić wyższą cenę. - Żaden menedżer mu się nie podobał - przyznał DiBella.

W 2004 roku, podczas walki z Courtneyem Burtonem, doszło do skandalu. Augustus obijał rywala przez 10 rund, robił co chciał, ale sędziowie przyznali jednogłośnie wygraną jego przeciwnikowi. Teddy Atlas, komentując starcie dla ESPN, był oburzony. - Może jego styl walki przypomina klauna, ale wygrał tę cholerną walkę! - krzyczał.

Dla Augustusa nie było to nic nowego, ale też nigdy nie wrócił do wielkich walk jak z Mayweatherem. W 2007 roku wyjechał do Australii, gdzie stoczył pojedynek z Wale Omotoso. Potężnie zbudowany Nigeryjczyk, dużo cięższy od Amerykanina, posłał go na deski w 9. rundzie. Od tamtej pory Augustus przygasł i stoczył jedynie trzy walki. W 2011 roku zakończył karierę. Wrócił do Baton Rouge, gdzie zajął się trenowaniem.

Zły czas, złe miejsce

W nocy 13 października 2014 roku bokser został postrzelony niedaleko siłowni, w której ćwiczył. Napastnik strzelił mu w tył głowy. Augustus w stanie ciężkim trafił do szpitala. Bokser zapadł na dwa tygodnie w śpiączkę, cudem uniknął śmierci. Wyszedł z tego, lecz do dzisiaj ma kłopoty z pamięcią i słuchem.

Policja zidentyfikowała strzelającego jako 21-letniego Christophera Stillsa. Ten nie stanął jednak przed sądem. Brakowało świadków i dowodów na tyle mocnych, żeby doprowadzić do procesu i prokurator wycofał oskarżenie. Niejasne były także powody, dla których Stills miałby strzelać do Augustusa. Nic ich nie łączyło, nie znali się, nie mieli zatargów. Podejrzany tłumaczył, że miał porachunki z sobie tylko znanymi ludźmi, a bokser znalazł się w złym miejscu o złym czasie i został trafiony przypadkowo.

Policji i prokuraturze nigdy nie udało się namierzyć ludzi, do których Stills miał strzelać. - Z tego co wiem, tylko jedna osoba byłaby w stanie zeznawać jako świadek przed sądem przeciwko mojemu klientowi, ale ta osoba zmarła - mówił Gail Ray, obrońca 21-latka.- Jak to jest, że stróże prawa nie wiedzą nic o świadku, a adwokat zna jego los? - pytał z kolei Augustus. Sprawę umorzono. Bokser mieszka od tamtej pory z siostrą w Baton Rouge i ciągle wierzy, że jeszcze wróci na ring.

Źródło artykułu: