Siergiej Werwejko stopuje Nagy'ego Aguilerę. Wściekłość Amerykanina

Siergiej Werwejko zastopował Nagy'ego Aguilerę podczas gali na stadionie MOSiR w Radomiu. Amerykanin poddał się w czwartej rundzie, sugerując niezdolność do dalszej walki wynikającej z przewinień Polaka pochodzącego z Ukrainy.

W tym artykule dowiesz się o:

Starcie wagi ciężkiej miało rozgrzać publiczność zgromadzoną na stadionie MOSir w Radomiu i tak poniekąd było. Urodzony na Ukrainie, ale reprezentujący Polskę Siergiej Werwejko (7-1, 5 KO) miał stanąć przed trudnym zadaniem, a bukmacherzy w roli faworyta stawiali Nagy'ego Aguilerę (20-10, 14 KO). Okazało się, że "Dominikański Dynamit" nie przyjechał do Polski w dobrej formie.

Początek był jeszcze spokojny, Werwejko nie chciał forsować tempa i właściwie bazował na dystansowaniu i lewym prostym. Goręcej zrobiło się, gdy dochodziło do zwarcia. 29-latek mieszkający w Warszawie dwukrotnie "klepnął" Aguilerę w tył głowy, a ten sugerował sędziemu, że przewinienie powinno zostać odnotowane.

Aguilera był dziurawy w obronie i musiał kilkukrotnie przyjmować zręczne ciosy Werwejki. W trzeciej rundzie oberwał prawym sierpowym w okolice ucha i odczuł ten atak. Amerykanina było stać wyłącznie na pojedyncze akcenty.

Pojedynek wagi ciężkiej dobiegł końca w czwartej rundzie, gdy Aguilera padł na matę po akcji w zwarciu. 31-latek po raz kolejny sugerował, że został sfaulowany i w wyniku tego nie jest w stanie kontynuować walki. Nie zgadzał się z porażką przed czasem, a po opuszczeniu ringu głośno i wyraźnie wyrażał swoje niezadowolenie. Takiej wersji nie potwierdził arbiter Robert Gortat i ogłosił triumf Werwejki przez techniczny nokaut. Wyglądało jednak na to, że przybysz zza oceanu szukał pretekstu do wycofania się.

Dla Aguilery druga wizyta w Polsce zakończyła się klapą. We wrześniu 2015 roku podczas gali w łódzkiej Atlas Arenie znokautował Marcina Rekowskiego i wtedy także dyskutowano o finiszu tamtej potyczki.

ZOBACZ WIDEO Real Madryt znowu stracił punkty. Zobacz skrót meczu z Real - Levante [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (1)
avatar
Andy Iwan
10.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do trzech razy sztuka - nie zapraszac go po co sie denerwować już pokazał co umie