[tag=29002]
Eric Molina[/tag] jest rozwścieczony dzisiejszą informacją brytyjskiej komisji antydopingowej UKAD o dwuletniej dyskwalifikacji.
Amerykanina, który w piątek w Warszawie miał zmierzyć się z Mariuszem Wachem na Narodowej Gali Boksu, ukarano za wykrycie w 2016 roku w jego organizmie deksametazonu - substancji o działaniu przeciwzapalnym znajdującej się na liście specyfików zakazanych przez światową agencję WADA.
To środek, który przez lekarzy często jest przepisywany w przypadku pojawienia się obrzęku mózgu.
- Środek, który u mnie stwierdzono, znajdował się w zastrzykach z witaminą B-12 - tłumaczy jednak "Drummer Boy". - To lek przeciwzapalny i wchodzi w skład zastrzyków z B-12. To jest śmieszne! A oni dali mi maksymalną karę! Inni za sterydy, przez które można zabić, dostają 3 do 6 miesięcy!
ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka pełen pokory i refleksji przed narodową galą boksu. Odmienił go pobyt w USA
- Smutne jest to, że to brzmi tak, jakby kolejnego ciężkiego złapali na koksie. Ja nawet nie wiem, czy to zawieszenie dotyczy tylko Wielkiej Brytanii czy całego świata. Ja o tej sprawie wiedziałem od lutego-marca zeszłego roku Zapytali mnie o to, wyjaśniłem, minął potem cały rok. A teraz nagle mnie informują, że jestem zawieszony na dwa lata i zawieszenie jest od października 2017! - żali się Molina.
Pytany, czy ostatecznie dojdzie do jego walki z Mariuszem Wachem, Amerykanin odpowiada: - Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia! Jestem wkurzony tą całą sytuacją!
W takim razie nie wiadomo czy Wach wyjdzie w piątek do ringu.