"Wracaj, skurw****". Nie żyje były trener Andrzeja Gołoty

Al Certo doznał złamania kości uda, a komplikacje po operacji były pośrednią przyczyną śmierci 90-latka. Ten szkoleniowiec na zawsze zapadł w pamięć polskich fanów boksu.

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk
Al Certo i Andrzej Gołota East News / Na zdjęciu: Al Certo i Andrzej Gołota

Amerykański szkoleniowiec w przeszłości prowadził naszego pięściarza. Andrzej Gołota miał właśnie Certo w narożniku podczas walki z Mikem Tysonem w 2000 roku. Trener Al Certisimo - tak się naprawdę nazywał - nie chciał pozwolić, aby Polak uciekł z ringu przed rywalem. Kiedy Gołota miał powiedzieć trenerowi, żeby ten przerwał walkę po I rundzie, to szkoleniowiec podobno odparł: "wracaj skurw...., nie rób tego, wstawaj i wygraj walkę!".

Potem doszło nawet do szarpaniny między nimi, kiedy Certo próbował na siłę włożyć Gołocie ochraniacz na zęby. Ostatecznie bokser postawił na swoim, poddał się i poszedł do szatni.

Potem oberwało mu się od Certo. - Niektórzy mają jaja, a inni nie. W tej walce jeden z rywali był w spodenkach, a drugi w spódnicy. Ja niestety zajmowałem się tym w spódnicy. Przed walką wielu Polaków było wpatrzonych w Gołotę jak w boga, kiedy zorganizowaliśmy wielki camp. Obiecywał im, że ich nie zawiedzie. I właśnie wtedy, podczas walki z Tysonem, usiadł na stołku i po pierwszej rundzie powiedział do mnie "poddaj mnie". Jak bokser, który wchodzi po to, żeby zgarnąć ustalone pieniądze, a nie po to, żeby wygrać - powiedział szkoleniowiec.

Trener sam był w przeszłości bokserem, potem menedżerem i promotorem. Podkreślał, że przyjaźnił się z takimi sławami jak Willie Pep (mistrz świata w wadze piórkowej) czy Jersey Joe Walcott (mistrz świata w ciężkiej). Certo zmarł w New Jersey 26 grudnia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×