[tag=65699]
Tomasz Gromadzki[/tag] dopiero stawia pierwsze kroki w zawodowym boksie. Do tej pory stoczył jedenaście walk, a w ubiegłym roku zwyciężył czterokrotnie. Ostatni raz w Zabrzu, gdzie pokonał przez techniczny nokaut Tomasza Gargulę.
Na tym etapie 29-latek nie jest w stanie utrzymać się wyłącznie z boksu. Dlatego prowadzi własny biznes, a także dorabia na inne sposoby. - Moim głównym biznesem jest zakład pogrzebowy, ale gdy chwilowo nie ma zleceń, nadrabiam przy kaloryferach. Odczytuję czujniki podzielników ciepła, to mój dodatkowy biznes. Trenuję co najmniej raz dziennie, w okresie przygotowań dwa. Kiedyś pracowałem też w weekendy, ale już odpuściłem. Dorabiam sobie także jako trener. Jestem dobrze zorganizowany, wszystko równoważę tak, by mieć siły na treningi oraz, by budżet się domykał - opowiada Andrzejowi Kostyrze z "Super Expressu".
Gromadzki przyznał, że był okres, gdy przez cztery lata nie miał wakacji. Łączenie kilku prac z boksem wymaga dużego poświęcenia. Powoli jednak zbiera tego owoce i sukcesy osiąga nie tylko w ringu. - Miewałem myśli o zamknięciu zakładu. Przetrwałem jednak ciężki okres, a niedawno w grudniu... otworzyłem drugi zakład. Mamy placówki w Katowicach i Mysłowicach - zdradza.
Katowiczanin dodał, że chce stworzyć sieć zakładów pogrzebowych, ale tym zajmie się po zakończeniu kariery. Priorytetem jest kariera sportowa i przebijanie się w kategorii super średniej.
ZOBACZ WIDEO Jędrzejczyk trzeźwo o swoich przegranych walkach. "Nie doszukiwałabym się problemu w trenerach"