W 1992 roku Mike Tyson trafił do aresztu za gwałt na uczestniczce konkursu piękności. Za kratami wschodzący gwiazdor boksu zdecydował się na szalony zakup. Początkowo miał w planach luksusowy samochód, ale ostatecznie wybrał tygrysa bengalskiego.
Boks. Mike Tyson oszukiwał ws. dopingu. Używał do tego gadżetu erotycznego >>
Niecodzienny kaprys kosztował Amerykanina 55 tys. funtów. Egzotyczne zwierzę nazwał "Kenya" i potężny tygrys towarzyszył mu przez wiele lat. Były pięściarz w rozmowie z GQ Sports zdradził, że niedawno musiał go sprzedać, a powód jest przerażający.
- Miałem do tego tygrysa wielką sympatię. Zatrzymałem ją, spałem z nią i trzymałem w swoim pokoju. Była ze mną przez około 16 lat. Niestety, "Kenya" zestarzała się i musiałem się jej pozbyć, gdy zaczęła mieć problemy z oczami i głową. Ona odgryzła komuś rękę - zdradził "Żelazny Mike".
Mike Tyson spotkał się z powstańcem warszawskim >>
Tygrys Tysona był potężny, bo ważył ponad 200 kg. Były mistrz świata w przeszłości często się nim chwalił. Historia jednak pokazuje, że udomowienie dzikiego zwierzęcia ostatecznie źle się skończyło.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka chce walki z Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem. "To cykor. On nie chce tej walki"