Adamek, były utytułowany pięściarz, jechał na spotkanie z prezydentem pięć godzin w jedną stronę w wypchanym po brzegi autokarze. Ze znajomymi kibicami przywitali Andrzeja Dudę podczas wizyty polskiego prezydenta w Stanach Zjednoczonych. Około pięćdziesiąt osób przyjechało z New Jersey do Waszyngtonu z flagami i transparentami popierającymi głowę państwa. - Andrzej Duda, pierwsza tura - skandował Adamek.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Planował pan wizytę w Waszyngtonie czy wyszło spontanicznie?
Tomasz Adamek, pięściarz: Mam kontakt ze swoimi kibicami. Zaproponowali, czy nie chciałbym jechać z nimi. Nie wahałem się. Jestem katolikiem i człowiekiem prawicy. Od dawna kibicuję panu Dudzie. Przywitaliśmy prezydenta na ulicy, a później porozmawialiśmy. Przyjemnie upłynęła mi ta godzina.
Co pan powiedział prezydentowi?
Zacząłem od słów: "jak to mówią górale - jesteśmy na tej samej stronie kartki". Nie kryłem się z tym, że trzymam za prezydenta kciuki. Jadąc do Waszyngtonu tym busem wysłuchałem kilku historii starszych osób. Polaków, którzy przeżyli trudne czasy i uciekli do Ameryki 20 czy 30 lat temu. Wiedzą, co mówią. Ja tego nie pamiętam, za młody byłem, ale mam porównanie i twierdzę, że polski naród poszedł po rozum do głowy. Obecna władza rządzi dobrze i chcę żeby PiS robił to dalej.
Dlatego powiedziałem prezydentowi: "kibicuję panu". Myślę, że pan Duda wygra wybory przed czasem, jak kiedyś ja w ringu. W pierwszej turze. A jak dojdzie do "dogrywki", to konkurent nie będzie miał szans. Podczas wizyty naszego prezydenta, w Ameryce skandowali dwa hasła: "Donald Trump i Andrzej Duda". Innego Donalda i ludzi z taką wizją Polski nie powinno już być w polityce.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Nieodpowiedzialne zachowanie kibiców Legii. Minister Szumowski zabrał głos
Jak na sportowca stosunkowo mocno angażuje się pan w politykę.
Uważam, że zrobiłem dobry ruch. Jestem człowiekiem pogodnym i nie boję się mówić, co myślę. Mam polskie serce, mimo że od dawna mieszkam w USA. Mogłem przecież zostać w domu, ale pojechałem do prezydenta, poświęciłem się. Chciałem.
Dawał pan jakieś rady prezydentowi?
Powiedziałem: "idziecie dobrą drogą, róbcie tak dalej". Polska jest bardzo dobrze odbierana w Stanach. Emigranci w USA są w 90 procentach za Dudą. W Polsce są teraz dobre benefity, jest 500+ i inne dodatki. Inwestycje, piękne budynki. Jeszcze trochę i Warszawa zamieni się w Manhattan. Jeżeli Polska będzie szła tą drogą, to stanie się drugą Ameryką.
Brzmi jak hasło wyborcze.
Nie przyjeżdżam często do kraju, ale gdy jestem, to zauważam ogromne zmiany. Widzę, że Polakom lepiej się żyje. Mamy piękny kraj.
Kiedy pan go odwiedzi?
W Stanach mam żonę, dzieci. Na razie zostaję.
Wie pan już z kim zawalczy na koniec kariery? Mówi się o Przemysławie Salecie.
Coś w tym jest. Jesteśmy z Przemkiem w kontakcie, jest brany pod uwagę. Musimy jednak przeżyć do przyszłego roku. Prezydent powiedział: "zawsze ci kibicowałem". A ja na to: "spokojnie, jeszcze nie skończyłem. Mam jeszcze jedną walkę".
Jak forma?
Biegam, jestem szczupły. Nie lubię siedzieć i nic nie robić. Muszę być w ruchu.
Co dalej, po pożegnalnej walce?
Zobaczymy, czas pokaże. Jestem gotowy pomóc polskiemu pięściarstwu. Mogę być doradcą, zjadłem zęby na boksie. Mogę być w sztabie trenerskim. Wiem, co młodzi pięściarze powinni robić, by dojść na sam szczyt.
Pożegnalną walkę stoczy pan w Polsce?
Tak, ale po niej wracamy do Ameryki.
Wybory 2020. Grupa Polonii wsparła Andrzeja Dudę. Na pierwszym planie Tomasz Adamek
Rosja. Sebastian Szymański pod okiem specjalistów. Piekarski: Koronawirusa przechodzi bezobjawowo
Leszek Ojrzyński: Rana wciąż świeża