Lubinianin Paweł "Furia" Czyżyk, rocznik 1993, po raz pierwszy w sali treningowej pojawił się, gdy miał 15 lat. Trochę z zamiłowania do oglądanych w telewizji walk Andrzeja Gołoty, a trochę za namową kolegi, który zaprowadził go wprost do trenera.
Pierwszym szkoleniowcem młodego pięściarza był Marek Zajdel.
Furia szybko zaczął startować jako kadet i już po czterech miesiącach treningów zdobył brązowy medal w Pucharze Polski Rydzyna 2009. Później jeszcze kilkukrotnie sięgał po medale Pucharu Polski i Grand Prix Polski.
– Wszystkie te osiągnięcia motywowały mnie do coraz cięższej pracy i kolejnych walk. To, co pociąga mnie w sporcie indywidualnym, to fakt, że wszystko zależy tylko ode mnie. Gdy powinie mi się noga całą winę biorę na siebie. Oczywiście trener wspiera mnie w przygotowaniach, ale gdy wychodzę na ring mogę liczyć tylko na siebie – przyznaje pięściarz.
– Podczas walki motorem napędowym są dla mnie kibice i bliscy. Oni dają mi ogromną moc – dodaje.
Zaprogramowany na wygraną
Skąd wzięła się "Furia"? – Musiałaby mnie Pani zobaczyć na ringu – śmieje się pięściarz. Bo, gdy Furia wychodzi na ring, ogarnia go determinacja i wola walki.
Przegrywać nie lubi i rzadko to robi. Na 120 walk rozegranych w boksie olimpijskim przegrał 15. Po przejściu na zawodowstwo walczył już 7 razy, 6 walk wygrał, a i tę przegraną zrewanżował.
– Nie jest lekko, szczególnie na wyższych szczeblach, gdzie przeciwnicy są coraz trudniejsi. Boks wymaga determinacji, wiary w siebie, zawziętości. Nierzadko trzeba najpierw zmierzyć się z samym sobą, by następnie móc pokonać przeciwnika – tłumaczy.
Obecnie trenerem Furii jest Tomasz Makowski. Razem ustalają plan przygotowań do każdej walki.
– W boksie trzeba mieć refleks, być szybkim, wytrzymałym, dobrze przygotowanym kondycyjnie. Co więcej, boks nie jest – za przeproszeniem – mordobiciem, to sport, który wymaga myślenia. Chcąc wyprowadzić celny cios trzeba przeciwnika przechytrzyć, oszukać – zwraca uwagę pięściarz.
Kompletny zawodnik – to według Furii – ktoś, kto ma wszystkie te przymioty: refleks, silne nogi, dobrą koordynację ruchową, ale też inteligencję i strategię walki. Tylko ktoś taki jest w stanie naprawdę dużo osiągnąć.
– Takich zawodników jest na świecie niewielu. Pozostali nadrabiają zawziętością i do perfekcji szlifują swoje umiejętności. Staram się być zawodnikiem kompletnym. Przejście na zawodowstwo stwarza pewne możliwości, które chcę wykorzystać. A nie jest to takie łatwe, ponieważ łączę sport zawodowy z pracą na etacie. Dzięki uporowi i konsekwencji daję radę – mówi.
Cel? Mistrzowski pas
Walki w boksie zawodowym są bardziej widowiskowe, trwają też dłużej niż w boksie olimpijskim. W boksie zawodowym mamy od 4 do 12 rund (po trzy minuty każda). Z kolei w olimpijskim – trzy rundy (po trzy minuty każda).
– Tu trzeba pokazać, że naprawdę chce się wygrać. I bardzo mi to odpowiada. Szukam wymiany i pokazuję ringową złość. Jestem dobrze przygotowany kondycyjnie – przyznaje Furia.
– Wchodząc do ringu nie myślę o przegranej, nie ma takiej opcji, nie zakładam takiego scenariusza. I nawet, gdy w czasie walki pojawia się zwątpienie, staram się o tym nie myśleć i robić swoje. Boks to moja pasja, nie praca – przyznaje.
Pracę wykonuje na rzecz Zakładów Górniczych Lubin. Pod ziemią Paweł Czyżyk, z zawodu elektryk, odpowiada za instalacje elektryczne i maszyny górnicze. Sprawdza sprzęt i na bieżąco usuwa awarie.
Jak godzi pracę zawodową, codzienne treningi, sparingi i walki? Lekko nie jest, doba ma swoje ograniczenia. Najtrudniej jest o odpoczynek. Dlatego czasami trzeba sobie odpuścić. Wtedy zamiast treningu na sali pięściarz wybiera inną formę aktywnego odpoczynku.
Paweł Czyżyk jest także stypendystą programu KGHM Polska Miedź "Miedziane Rywalizacje", który wspiera finansowo utalentowanych sportowców.
– To dla mnie duże wyróżnienie. Gdy zaczynałem przygodę z boksem zawodowym nawet nie myślałem, że będę mógł liczyć na takie wsparcie. Dzięki stypendium mogę sobie pozwolić na opłacenie sparingpartnerów, odnowę biologiczną, profesjonalny sprzęt. Każda inwestycja w mój rozwój przekłada się na wynik sportowy, co widać na każdej walce – zapowiada.
Te efekty już są. Po siedmiu walkach, rozegranych na zawodowym ringu, Paweł Czyżyk zajmuje obecnie 5. miejsce w kraju i 112. na świecie w kategorii wagowej półciężkiej.
Po przymusowej przerwie z powodu pandemii koronawirusa Furia stanął ponownie w ringu w lipcu i wygrał. Dziś przygotowuje się do wrześniowej walki z Sebastianem Ślusarczykiem podczas Tymex Boxing Night i MB Promotion w Częstochowie 26-tego września.
Cel? W przyszłym roku Furia chce zawalczyć o tytuł federacji.
– Moim marzeniem jest także mistrzostwo Europy. I to jest w zasięgu. Jeśli dobrze poprowadzę swoją karierę w tym roku i w przyszłym stoczę konkretne walki, to mogę stać się pretendentem do walk na szczeblu międzynarodowym – zapowiada pięściarz.
I tego Furii życzymy.
Monika Rosmanowska