Kat Villarrealu
Villarreal to jeden z ulubionych rywali Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik jeszcze jako piłkarz Bayernu Monachium zaaplikował jedno trafienie ekipie ze wschodniej części Hiszpanii. Już będąc zawodnikiem Dumy Katalonii, powiększył ten dorobek o trzy gole i dwie asysty.
Defensorzy Żółtej łodzi podwodnej mieli więc za zadanie bardzo dokładnie pilnować wychowanka Varsovii podczas starcia, które miało miejsce w minioną niedzielę. Jak wiadomo, nie udało im się wywiązać z tego zadania nawet w najmniejszym procencie. W protokole meczowym nazwisko Lewandowskiego widniało bowiem dokładnie dwukrotnie. Przy odrobinie szczęścia pojawiłoby się trzy razy, ale niestety Lewemu zabrakło nieco zimnej krwi przy wykonywaniu rzutu karnego.
Co zatem powinni począć gracze linii obrony najbliższego przeciwnika tj. znacznie niżej notowanego Getafe? Należy co najmniej podwoić krycie na 36-letnim atakującym rywali, gdyż w przeciwnym razie na koncie Azulones może pojawić się kolejna druzgocąca porażka.
Zaufanie drużyny
Podczas wspomnianego już starcia z Villarreal dało się wyczuć, iż pozostali piłkarze Blaugrany darzą Lewandowskiego ogromnym zaufaniem. Realizator meczu uchwycił na jednym z ujęć, jak Lamine Yamal zachęca Roberta do tego, aby ten wziął futbolówkę w ręce i wykonał rzut karny. Wspomnianą jedenastkę kapitan reprezentacji Polski ostatecznie przestrzelił, ale i tak całe spotkanie mógł z pewnością zaliczyć do wyjątkowo udanych.
Pomimo 36-ciu lat na karku Robert Lewandowski sprawia w tej chwili wrażenie zawodnika co najmniej o parę lat młodszego. Istnieje więc całkiem spore prawdopodobieństwo, że w trakcie zmagań z drugą najsłabszą ekipą w La Liga ponownie uda mu się zanotować bramkę.
Wbrew logice
Pewnym paradoksem w przypadku Getafe jest to, iż zespół ten zajmując odległe 19. miejsce w stawce, pozwolił strzelić sobie raptem pięć bramek! Dwudzieste Las Palmas dla przykładu takich goli straciło 12, a osiemnasty Real Valladolid aż 15.
FC Barcelona w bieżących rozgrywkach pokazała już wielokrotnie, że jakiekolwiek teorie czy też dotychczasowe wyniki kolejnych rywali nie mają dla niej zupełnie żadnego znaczenia. Na palcach jednej ręki można byłoby z pewnością policzyć osoby, które wierzył w tak wysoką wygraną Katalończyków z Gironą bądź też zespołem dowodzonym przez Marcelino Garcię Torala.
Czy można zatem liczyć na sensacyjnie wysoki triumf Barcy nad Jose Bordalasem i jego podopiecznymi? Myślę, że zdecydowanie tak. Mało tego! Uważam, że znaczącą rolę w tym spotkaniu odegra nie kto inny, jak nasz najlepszy towar eksportowy w postaci Roberta Lewandowskiego.