Drift coraz popularniejszy w Polsce. Wystarczy auto za 5 tys. zł

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Jakub Przygoński
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Jakub Przygoński

Polska po raz pierwszy w historii organizuje Red Bull Car Park Drift. To dowód na to, że dyscyplina mocno rozwija się w naszym kraju. - Wystarczy kupić stary samochód z napędem na tylne koła - mówi Jakub Przygoński, kierowca rajdowy i drifter.

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty: Skąd drift w życiu Jakuba Przygońskiego?

Jakub Przygoński, kierowca rajdowy Orlen Team, drifter: Driftem zainteresowałem się na studiach. Mój kolega przyjechał starą Toyotą Suprą, później gdzieś mnie przewiózł i ten drift pojawił się w moim życiu. Był taki moment, że w Japonii stał się on dość popularny. Jeździły tam samochody, które na tamte czasy miały po 300 KM i były bardzo mocne. To wszystko się zaczynało rozwijać, to było z 12 lat temu.

Drift to sport, który wywodzi się z dróg, samochodów w stylu "Need for Speed". Auta są niskie, kolorowe, a drift dołożył do tego to, że jest zakręt, uślizg, dym z opon. Dyscyplina od razu mi się spodobała. Uczestniczyłem w początkach driftu w Polsce i po latach nadal bardzo, bardzo ją lubię.

Drift często nie ma dobrej prasy i kojarzy się z nielegalną jazdą. Czy to utrudnia promowanie dyscypliny w Polsce?

Drift popularyzuje się sam przez siebie. Gdy przyjeżdża się na jakieś zawody albo pokazy samochodowe, to najwięcej kibiców jest w okolicach driftu. To jest widowiskowe. Uślizg, samochody jadą blisko siebie i to się samo broni. Każdą dyscyplinę można nielegalnie albo niebezpiecznie pokazywać, ale ten profesjonalny drifting odbywa się na torze. Tam też jest spora prędkość, bo trzeba pamiętać, że obecne auta w drifcie mają po 900 KM. Zaczyna się to rozwijać i fajnie dziać. Na pewno się bardzo z tego cieszę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za widoki! Polka zaszalała w USA

Gdyby ktoś chciał rozpocząć przygodę z driftem, na ile oszacowałbyś koszty z tym związane?

W tej chwili, gdyby ktoś chciał zacząć naukę driftu, to polecam zakupić stary samochód z napędem na tylne koła. One są dostępne w cenie od 5 do 8 tys. zł. Takie auto wystarcza, by nauczyć się podstaw driftu, zrozumieć je i zacząć jeździć. Trzeba do tego znaleźć zamknięty plac, a najlepiej jakby był to tor. Koszty na samą frajdę, zabawę są stosunkowo małe w porównaniu do innych dziedzin motorsportu.

Sam zaczynałem od starego BMW E30, które kupiłem wiele lat temu za 4 tys. zł. Brałem do tego stare, zużyte opony z wulkanizacji i tak zacząłem driftować. Taki samochód, który ma 200 KM i napęd na tył wystarczy, aby poznać drift, mieć frajdę i zrozumieć, na czym to polega. Później, im dalej w las, tym więcej mocy, lepszy samochód i tak w nieskończoność.

Robert Kubica mówił, że dzięki startom w rajdach może lepiej wyczuć nawierzchnię i opony podczas jazdy na torze. Czy u ciebie działa to w drugą stronę? Drift pozwala nauczyć czegoś, co przydaje się chociażby na Dakarze?

Drift to inny świat niż Dakar. To totalnie różne dyscypliny. To, że jestem w samochodzie sportowym, mam reakcję na różne sytuacje, że muszę szybko podejmować decyzje - gaz, hamulec, kontra kierownicą, to jestem ciągle w trybie sportowym. Nie mam teraz zawodów pustynnych, więc każda minuta spędzona w samochodzie sportowym czy driftowym jest na plus.

Na Dakarze pojawiają się takie odcinki, jak chociażby prolog, które są krótkie i dynamiczne. Wtedy umiejętności z driftu na pewno się przydają.

Jaku Przygoński łączy drift z jazdą w rajdach terenowych
Jaku Przygoński łączy drift z jazdą w rajdach terenowych

Polska po raz pierwszy organizuje Red Bull Car Park Drift. To impreza, w trakcie której kierowcy muszą wykazać się nie lada umiejętnościami. To dowód na to, że faktycznie z tym driftem jest coraz lepiej w Polsce?

Patrząc na motorsport w Polsce, to drift radzi sobie bardzo dobrze w porównaniu do innych dyscyplin z szybkimi samochodami. Nie ma problemu, a Car Park Drift to udowadnia, bo mamy tu mnóstwo kibiców. To zawsze fajnie wygląda. Dym, hałas, różne auta - nie ma tu jednej marki, bo kierowcy przygotowali różne pojazdy. Do tego dochodzi ta moc, bo wrażenie robi fakt, że samochody mają po 900 KM.

Jedną z atrakcji Red Bull Car Park Drift to Speed Games. To twój autorski projekt. Możesz o nim powiedzieć coś więcej?

W dużym skrócie, jest to rywalizacja gwiazd na torze. W zeszłym roku były trzy edycje Speed Games, w tym roku jest ich pięć. Staramy się jako organizacja nauczyć naszych bohaterów przede wszystkim bezpieczeństwa - pozycja za kierownicą, wpadanie w uślizg, reagowanie na sytuacje niebezpieczeństwo. To zawsze odbywa się z instruktorem.

Później mamy naukę driftu. To jest bardziej szalone, ale jest. Odbywa się też nauka jazdy na czas Toyotą Yaris GR, co uczy sportowej jazdy. Wisienką na torcie jest wyścig gwiazd, kiedy to zawodnicy stają na starcie, do którego mają kwalifikację. Do rywalizacji przystępuje osiem samochodów, ustawiają się one na starcie tak jak w F1 i na zielone światło ruszają.

Ściga się osiem kobiet na raz, a potem ośmiu mężczyzn. To budzi ogromne emocje, bo wiadomo, że jeśli spotkamy osiem osób w jednej chwili na małym torze, to dużo się dzieje. Do tego rywalizują bardzo różne osoby. Ostatnio była to Joanna Jędrzejczyk, Anita Włodarczyk, Dawid Godziek, Poczciwy Krzychu, Kickster.

Napomknąłeś o bezpieczeństwie jazdy. Mamy egzaminy na prawo jazdy, które od lat wyglądają tak samo. Czy nie dodałbyś do nich obowiązku opanowania auta w uślizgu? Albo może konieczność zaliczenia kursu doszkalającego po zdaniu egzaminu?

Na pewno takie kursy doszkalające są super i każdemu to polecam. To wielka frajda i świetnie spędzony dzień, jeśli można się pobawić swoim samochodem. Zrozumieć, na czym to polega, gdy auto wpada w uślizg. Czy każdy powinien coś takiego przejść? Moim zdaniem tak, ale mamy tu pewien problem logistyczny. Nie mamy tylu obiektów w Polsce, żeby każdego przeszkolić w tym względzie. Jeśli jednak ktoś jest czymś takim zainteresowany, to przy obecnej infrastrukturze na pewno znajdzie miejsce i czas na taki kurs.

Rola Speed Games w tym wszystkim jest o tyle ważna, że każdy z bohaterów ma potężne grono swoich fanów. Jeśli któraś gwiazda albo influenser mówi o tym, że wpadł w poślizg, że trzeba na to uważać, bo trudno wyprowadzić auto z uślizgu, to powoduje taką szerszą wiedzę o motoryzacji i bezpieczeństwie.

Drift jest niezwykle efektowny
Drift jest niezwykle efektowny

Nie ma co ukrywać, że poprzez influenserów najłatwiej dotrzeć do młodych, którzy dopiero uczą się jazdy samochodem.

Dokładnie. Młodzi kierowcy i ci przyszli, gdy nabędą wiedzę od swoich bohaterów, to na pewno ich zmotywuje.

rozmawiał Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty

Oglądaj transmisję z zawodów w niedzielę (14 sierpnia) o godz. 15.00 w WP SportoweFakty oraz na redbull.pl/carparkdrift. Aby oglądać transmisję, kliknij w player niżej. W przypadku urządzeń mobilnych polecamy obrócić ekran, aby widzieć pełne okno z transmisją.


Czytaj także:
Hejt i rasizm w F1. Kierowca Alfy Romeo opowiedział o trudnych przeżyciach
Brazylia znów z kierowcą w F1? Wielki talent zbiera budżet na starty

Komentarze (0)