Po niemal sześcioletnich negocjacjach udaje się. 2 maja 2015 roku do ringu wychodzą Manny Pacquiao oraz Floyd Mayweather Jr. Walka, na którą czekał cały świat, staje się faktem. W samych Stanach Zjednoczonych na zakup Pay-Per-View decyduje się niemal 5 milionów osób. Zyski liczone mają być w setkach milionów dolarów.
Od pierwszych rund doskonale widać plan obu pięściarzy. Pacquiao, słynący głównie z efektownych ataków, od początku stara się napierać na rywala. Mayweather jednak niewiele robi sobie z prób Filipińczyka. Niepokonany amerykański mistrz świetnie wykorzystuje przewagę warunków fizycznych i cierpliwie wyczekuje swoich szans na trafienia.
Pierwsze trzy rundy zgodnym werdyktem sędziów trafiają na konto "Money'a". Dopiero w czwartej ofensywa "Pacmana" daje efekt. Tym razem więcej z jego ciosów sięga celu i sędziowie po raz pierwszy w pojedynku przyznają punkty na jego korzyść.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online): Chalidow zirytowany zachowaniem Askhama. "Czy on jest nowym McGregorem?!"
To jednak jeden z nielicznych skutecznych zrywów 37-latka. W ostatnich rundach jasnym jest, że Filipińczyka uratować może tylko nokaut. Mayweather jednak, choć daje zagonić się do narożnika, niezmiennie umiejętnie unika większości ciosów rywala.
Gdy rozbrzmiewa końcowy gong, triumfator jest oczywisty. Rozradowany Floyd świętuje, zaś Pacquiao znika we własnym narożniku. 116:112, 116:112 oraz 118:110 - sędziowie nie mają wątpliwości, "Money" zwycięża swoją 48. zawodową walkę.
Walkę, która zdaniem wielu okazała się wielkim rozczarowaniem. Choć do dziś jest najbardziej kasowym starciem w historii boksu, to pod względem widowiskowości pozostawiała wiele do życzenia. Mayweather, który uchodzi za mistrza defensywy, dzięki przewadze warunków fizycznych skutecznie tłumił w zarodku wszelkie ofensywne zapędy Pacquiao i runda po rundzie konsekwentnie punktował przeciwnika.
Liczby przeszły najśmielsze oczekiwania
Choć sportowo nie porwał, to pojedynek Mayweathera z Pacquiao zapisał się złotymi zgłoskami w historii boksu. Trudno się jednak dziwić, skoro w ringu stanęli najbardziej utytułowani zawodnicy swoich czasów. Pacquiao mógł pochwalić się tytułami mistrzowskimi w ośmiu kategoriach wagowych, Mayweahter - w pięciu.
Na to starcie kibice czekali długie lata. Pierwsze rozmowy między oboma stronami odbyły się bowiem już w 2009 roku. Gdy po sześciu latach wreszcie udało się osiągnąć porozumienie jasnym było, że padną wszelkie możliwe rekordy. Pytaniem było jedynie, jak mocno zostaną wyśrubowane.
Ostatecznie, pomimo rekordowo wysokiej ceny PPV (89,95 dolarów oraz 99,95 dolarów za HD) na zakup w samych Stanach Zjednoczonych zdecydowało się 4,6 miliona osób, co oczywiście również stanowiło rekord. Do dziś żadna walka nie sprzedała się równie dobrze.
Starcie wzbudzało także olbrzymie emocje w ojczyźnie Pacquiao. Na Filipinach transmisję prowadziły jednocześnie wszystkie trzy największe stacje w kraju, dzięki czemu wydarzenie oglądało 46,9 procent tamtejszych gospodarstw domowych!
Początkowo zakładano, że przychody z walki oscylować będą w okolicach 300 milionów dolarów. Jednak według wyliczeń magazynu "Forbes", po zsumowaniu wszelkich dochodów, poczynając od PPV, przez wpływy od sponsorów, po dystrybucję międzynarodowych praw do transmisji, były one dwukrotnie wyższe! Był to absolutny rekord pojedynczego wydarzenia sportowego, który przebił nawet dotychczas niedościgniony finał Super Bowl. Sam Mayweather za walkę zainkasować miał w sumie około 250 milionów.
Wielki rewanż?
Czy walka Mayweather - Pacquiao II jest możliwa? Na dziś może wydaje się mało prawdopodobne, ale w mediach co jakiś czas pojawiają się sygnały, że być może jest coś na rzeczy.
Sam Mayweather teoretycznie od pięciu lat jest na emeryturze. Po walce z "Pacmanem" stoczył jeszcze cztery miesiące później walkę z Andre Berto i zakończył karierę. Powrócił w 2017 roku, jednak pojedynek z Conorem McGregorem ciężko uznać za pełnoprawną walkę zawodową, wszak rywal specjalizował się w zupełnie innym stylu.
"Money" co jakiś czas jednak zaskakuje w mediach przebąkując o powrocie. W listopadzie zeszłego roku "TMZ" twierdziło, że Amerykanin uważa, że 2020 to właściwy czas na rewanż. Sam zawodnik opublikował natomiast na Instagramie zdjęcie z podpisem "wracam z emerytury w 2020".
Zresztą już raz powrócił na ring. Po raz pierwszy na emeryturę przeszedł po swojej 39. zawodowej walce i wygranej z Rickym Hattonem. Wrócił niespełna dwa lata później, by doprowadzić swój rekord do imponującego wyniku 50-0.
Zresztą rewanżu żądny jest sam Pacquiao. - Floyd, przychodzisz na moją walkę, a potem piszesz o mnie w mediach społecznościowych i twierdzisz, że to ja staram się promować na tobie? Jeśli chcesz się nadal liczyć - Mayweather - Pacquiao 2 - mówił w lipcu zeszłego roku Filipińczyk.
Jedno jest pewne. Jeżeli dojdzie do rewanżu, wszelkie dotychczasowe rekordy znowu będą poważnie zagrożone.
Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie.
Sprawdź też nasze cykle Sportowe rewolucje i Pamiętne mecze.