#DzialoSieWSporcie: Maraton na jednej nodze przez cały kraj. By wygrać z rakiem

Lekarze stwierdzają chorobę nowotworową. Terry Fox nie traci pogody ducha i chce przebiec całą Kanadę z protezą. Chce codziennie przebiec dystans maratonu i zebrać pieniądze na walkę z rakiem. Nie ma zamiaru robić dnia wolnego.

Marcin Jaz
Marcin Jaz
Terry Fox i jego matka Betty Getty Images / Keith Beaty/Toronto Star / Na zdjęciu: Terry Fox i jego matka Betty
W szkole uchodzi za bardzo zawziętego i nieustępliwego chłopca. Wszystko, do czego się zobowiąże, robi do samego końca. Takiej wytrwałości nauczyła go mama. Terry Fox chętnie gra w piłkę nożną, rugby, baseball, ale najbardziej podoba mu się koszykówka, choć nie gra najlepiej. Wuefista zachęca go do spróbowania swoich sił w biegach długodystansowych. Widzi, że ma do tego predyspozycje. Fox nie jest do tego przekonany, ale próbuje. W każdej kolejnej klasie zdobywa tytuły najlepszego biegacza w szkole.

Idzie na studia, chce się kształcić na nauczyciela wychowania fizycznego, choć wcześniej nie miał ochoty iść na uniwersytet. W wieku 18 lat ulega poważnemu wypadkowi samochodowemu, moment nieuwagi i wjeżdża w tył furgonetki na moście. Najbardziej ucierpiało prawe kolano. Z każdym miesiącem ból się nasila, ale ignoruje to. Gdy już nie wytrzymuje, udaje się do lekarza. Diagnoza - kostniakomięsak, czyli pierwotny nowotwór złośliwy. Specjaliści nie widzą jednak związku choroby z wypadkiem. Ich zdaniem konieczne jest amputacja nogi, możliwa też dalsza chemioterapia. Na początku lat 70. dawaliby mu 15 proc. szans na przeżycie. W 1976 r. dają mu 50 proc.

Maraton Nadziei

Tydzień przed amputacją nogi Terry Fox czyta artykuł o Dicku Traumie - pierwszym w historii biegaczu, który przebiegł nowojorski maraton z protezą nogi. To inspiruje go do intensywnych treningów, by wziąć udział w maratonie. A nawet więcej niż dystans 42 kilometrów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazali, jak na nartach skakać do wody

Przez 1,5 roku chemioterapii obmyśla plan, żeby przebiec Kanadę od wschodniego do zachodniego wybrzeża. Planuje codziennie biec tyle, ile wynosi dystans maratonu. Chce przy tym uświadomić ludzi nt. walki z rakiem i trudnej sytuacji chorych. Obiecuje sobie, że ukończy maraton, nawet jeśli będzie musiał się czołgać z wycieńczenia.

W czasie treningów musi nakładać równomierne obciążenie na zdrową nogę i protezę. Kosztują one go dużo sił, nabawia się siniaków, pęcherzy, walczył z bólem. Jednak z każdym kolejnym treningiem i biegiem przekracza swoje własne granice wytrzymałości.

Fox zaczyna swój "Maraton Nadziei" 12 kwietnia 1980 r. Moczy symbolicznie protezę w wodach Atlantyku, napełnia butelkę oceaniczną wodą i obiecuje, że wyleje ją do Pacyfiku. Kanadyjskie Towarzystwo Onkologiczne wspiera go finansowo, choć jest sceptycznie nastawione do wyzwania.

Zawroty głowy, torbiele, stany zapalne

Po dwóch miesiącach dociera do Quebecu. Dwa tygodnie później dobiega do Montrealu. W tym czasie zdołał zebrać już kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Firmy obserwują jego poczynania, proponują mu umowy sponsorskie i wpłaty na szczytny cel. 1 lipca Fox jest w Ottawie, spotyka się z władzami miasta i kraju. Następnym przystankiem jest Toronto. 22-latek spełnia każdą prośbę i zachciankę, jeśli ma zebrać pieniądze na wsparcie walki z rakiem. Nawet umawia się na randkę.

Ludzie, którzy towarzyszą mu na trasie, sugerują, że powinien udać się do lekarza na kontrolne badania. Fox od początku trwania wyzwania nie zrobił sobie dnia wolnego od biegu. Chciał cały czas biec, nawet jeśli dostawał zawrotów głowy, torbieli i stanów zapalnych kolana i ścięgien.

Koniec sierpnia. Fox faktycznie czuje, że z jego zdrowiem jest bardzo źle. Coraz trudniej łapie oddech. Mimo to walczy o swoje. Na początku września w okolicach Thunder Bay pierwszy raz upada, w ogóle nie ma siły biec. Prosi, by zawieziono go do lekarza. Diagnoza brzmi jak wyrok - przerzut nowotworu do płuc. Na konferencji prasowej rozpłakany informuje, że zawiesza swój bieg. W ciągu 143 dni przebiegł aż 5373 km.

Papież modli się o jego zdrowie

Ludzie proponują mu, że mogą za niego dokończyć wyzwanie. Ten jednak odmawia. Do kwietnia 1981 r. na jego cel Kanadyjczycy zbierają aż 23 mln dol.

W następnych miesiącach Fox poddaje się intensywnej chemioterapii. Papież Jan Paweł II modli się w jego zdrowiu. W czerwcu 1981 r. lekarze wprowadzają go w śpiączkę. Klatka piersiowa jest całkowicie zrujnowana, do tego dochodzi zapalenie płuc. 28 czerwca o godz. 4:35 lekarze stwierdzają zgon 22-letniego Terry'ego Foxa.

Na pogrzebie pojawia się blisko ćwierć tysiąca osób, jest transmitowany w telewizji krajowej. Premier Pierre Trudeau przyznaje, że historia Terry'ego Foxa to przykład "zwycięstwa ludzkiego ducha nad przeciwnościami losu", a chłopak stał się inspiracją dla innych.

Bohater

Na terenie Kanady i USA do dziś są organizowane serie biegów, marszów i maratonów z cyklu Terry Fox Run, podczas których zbierane są datki na badania nad chorobami nowotworowymi.

Foxa pośmiertnie odznaczono m.in. Orderem Kanady i Orderem Derenia, nagrodzono też amerykańskim Mieczem Nadziei. W latach 80. powstaje film "The Terry Fox Story". W 2005 r. Douglas Coupland publikuje książkę pt. "Terry", w której zawarte są zdjęcia z dzieciństwa Foxa i jego Maratonu Nadziei oraz komentarze i eseje autora.

W okolicy Tampa Bay i w Ottawie powstają pomniki na cześć młodego biegacza. Ostatnie 83 km trasy, jakie przebiegł, nazwano "Terry Fox Courage Highway". W Kanadzie do dziś ma status legendy i bohatera narodowego, a obywateli jego historia inspiruje do walki o swoje marzenia.

Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie.

Sprawdź też nasze cykle Sportowe rewolucje i Pamiętne mecze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×