Damsko-męska rywalizacja w Red Bull 111 Megawatt. "Mój chłopak mówi, że to niebezpieczne"

Materiały prasowe / Red Bull / Red Bull 111 Megawatt
Materiały prasowe / Red Bull / Red Bull 111 Megawatt

Podczas Red Bull 111 Megawatt w akcji zobaczymy też kobiety. Dorota Dudzik założyła się ze swoim chłopakiem, że awansuje do finału. Na równie udany występ liczą Ewelina Szkudlarek oraz Agnieszka Smolińska.

W ten weekend w Kopalni PGE w Kleszczowie rozegrany zostanie Red Bull 111 Megawatt. Będzie to już czwarta edycja tych zawodów. Po raz kolejny wśród ponad tysiąca uczestników nie zabrakło kobiet. Na liście startowej widnieją nazwiska m. in. Doroty Dudzik, Agnieszki Smolińskiej oraz Eweliny Szkudlarek.

Dudzik ma specjalną motywację przed sobotnimi kwalifikacjami, które startują w sobotę o godzinie 11. Jej chłopak Emil Juszczak również zgłosił się do Red Bull 111 Megawatt. Zdobywczyni Pucharu Polski w SuperEnduro założyła się z nim o to, czy awansuje do niedzielnego wyścigu finałowego.

Nieco inaczej jest w przypadku występu Szkudlarek. - Mój chłopak mówi, że to niebezpieczne i że nie powinnam tego robić. Jednak dlatego, że ja się zapisałam to on, żeby się nie nudzić też postanowił wystartować. Co prawda na motocyklu offroadowym wyjeździł dopiero 10 motogodzin, ale zmotywowało go chyba to, że będzie mógł się ze mną ścigać. Tak więc chyba to ja się bardziej o niego boję, bo on nie ma żadnego doświadczenia w takich zawodach i nie do końca może być świadom, co go tam czeka - twierdzi polska motocyklistka.

Szkudlarek miała już okazję wystąpić w poprzednich edycjach Red Bull 111 Megawatt i ma parę wskazówek dla wszystkich uczestników. - Na pewno trzeba jechać na miarę własnych umiejętności, nie popisywać się i nie porywać się na rzeczy, których nie zrobimy. Trzeba także uważać na innych i nie zatrzymywać się tuż za przeszkodami. Najlepiej to w ogóle się nie zatrzymywać, a jak już to w bezpiecznych miejscach, żeby nikt nie wskoczył nam na głowę, albo nie wjechał w plecy. Pamiętaj, żeby jechać z rozsądkiem! - dodaje.

Polka nie ukrywa jednak, że start w pierwszej edycji imprezy wiązał się dla niej ze sporymi emocjami. - Pamiętam doskonale, jak przed startem drugiego dnia zawodów mocno płakałam (śmiech). Jeździłam wtedy dopiero 3 miesiące i bałam się dosłownie wszystkiego: że się zgubię, że motocykl mi się zepsuje gdzieś w kopalni. Byłam przerażona ilością zawodników i trudnością trasy, ale nie odpuściłam. Jednak, gdy już wyścig ruszył było super. Z dziewczynami zebrałyśmy się w grupę i jechałyśmy razem wspierając się. Kolejnych edycji już nie mogłam się doczekać. Co roku z ogromną radością czekam na Red Bull 111 Megawatt, bo jest to niesamowita impreza - podsumowuje.

ZOBACZ WIDEO Adam Tomiczek: Jechałem cały czas swoje

Komentarze (0)