Dominik Olszowy to zdecydowanie jeden z najbardziej utalentowanych reprezentantów naszego kraju - na swoim koncie ma m.in. tytuł mistrza świata SuperEnduro w kategorii Junior (2021/2022), a w ubiegłym sezonie zaliczył najlepszy na świecie debiut w kategorii Prestige zajmując wysoką, piątą lokatę.
Młody Polak nie zwalnia tempa i przygotowuje się obecnie do kolejnego, wielkiego kroku w swojej karierze. Już 7 października razem z Tadeuszem Błażusiakiem stanie na starcie Mistrzostw Ameryki AMA EnduroCross.
Co skłoniło Olszowego do startów w USA? - Na początku chciałbym podkreślić, że SuperEnduro jest moją ulubioną dyscypliną i tego nie ukrywam. Gdy tylko usłyszałem, że jest możliwość zakończenia troszkę szybciej sezonu Hard Enduro i wcześniejszego przygotowania się do SuperEnduro i wystartowania w Stanach, a co za tym idzie powrotu do Europy w dużo większym gazie na pierwszą rundę mistrzostw świata SuperEnduro, to nie zastanawiałem się długo - powiedział motocyklista z Polski.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"
Olszowy zamierza czerpać frajdę ze startów za oceanem. - Podejście do motosportu jest tam na nieco innym poziomie niż w Europie. Swój pierwszy start mam już tam odhaczony, ścigałem się tam podczas mistrzostw świata Hard Enduro. Jestem również bardzo podekscytowany startem w barwach nowego zespołu, może nawet troszeczkę bardziej niż samą wizytą w USA - dodał.
W USA reprezentanta Polski zobaczymy już na nowym sprzęcie - będzie to model Rieju MR300 Pro. Jak sam podkreśla, jest to "znakomita maszyna na gaźniku". Starty w fabrycznym zespole z Hiszpanii są milowym krokiem naprzód w karierze Olszowego.
Przed laty szlaki w USA przetarł Błażusiak, który jest żywą legendą enduro. Olszowy może się uczyć pod okiem bardziej doświadczonego rodaka. - Będziemy tym razem we dwóch Polaków na starcie, więc przygotowujemy się też wspólnie. Razem latamy, trenujemy, dyskutujemy o różnych tematach, także jak najbardziej spędzamy przygotowania razem - ujawnił motocyklista z Bielska-Białej.
- Mój team w ostatniej chwili zdecydował się na wysłanie mnie do Stanów, więc gdy usłyszałem taką propozycję to trudno mi było odmówić. Biorę taki sezon "w ciemno". Wystarczą mi tak naprawdę 2-3 tygodnie na porządne przestawienie ciała na krótkie i bardziej intensywne wysiłki. Tak samo przygotowania motocykla, też miałem na to trzy tygodnie, więc moim zdaniem dużo byłem w stanie zrobić i jestem dobrze przygotowany - podsumował Olszowy.
Przed Olszowym zapowiada się bardzo pracowity sezon - zaraz po mistrzostwach Ameryki stanie do walki w nowym sezonie motocyklowych mistrzostw świata. Już 9 grudnia razem z Błażusiakiem staną na bramkach startowych w TAURON Arenie w Krakowie podczas mistrzostw świata SuperEnduro.
Czytaj także:
- Wydłuża się przerwa w startach kierowcy F1. Rezerwowy z kolejną szansą
- F1 z nowym zespołem? Nawet 1 mld dolarów może nie wystarczyć