Szalone finały ósmego sezonu Ultraligi
8. sezon Ultraligi od początku zapowiadał się niesłychanie emocjonująco. Z każdym tygodniem pisały się coraz to nowe historie. Ostatecznie jednak to sam wielki finał sprawił, że o okolicznościach jego rozegrania będzie się debatowało długi czas.
W pierwszej grze zawodnik rezerwowy został wysłany na środkową alejkę, ale po dość wątpliwym występie drużyna zdecydowała się na roszady pozycyjne. Damian “Lucker” Konefał został przesunięty na mida, a reszta formacji próbowała dostosować do tego swój styl gry. Zero Tenacity długo nie było w stanie przełamać defensywy RGO, lecz w końcu ekipie z Bałkanów udało się zwyciężyć. AGO stanęło pod ścianą - 0:2 i konieczność wykonania tzw. “reverse sweep”.
W trzeciej odsłonie serii skład wystąpił już w podstawowym składzie. "Nite" dotarł do studia w Warszawie, a wraz z nim drużyna zyskała nową siłę. Szalona końcówka niemal przyniosła akademii LEC zwycięstwo, lecz zabrakło dosłownie jednego ataku, by zniszczyć wrogi Nexus. 36 punktów wytrzymałości było barierą nie do pokonania, RGO zostało unicestwione, a Z10 dopięło formalności. Seria zakończyła się wynikiem 3:0 i to właśnie ekipa prowadzona przez Kacpra “Nahovsky’ego” Merskiego sięgnęła po puchar. Dzięki temu zwycięstwu, Zero Tenacity wystartuje z lepszej pozycji na European Masters, a RGO powalczy o sukces rozstawione na poziomie trzeciego koszyka.
Czytaj także:
- Aresztowania i deportacje robotników. Skandal w Katarze przed MŚ
- Mały chłopiec, który wbiegł na boisko, podbił serca kibiców