MSI 2018: koniec marzeń Europy o finale. Bolesna porażka Fnatic z RNG

ESL / Helena Kristiansson / Na zdjęciu: Freddy Johansson
ESL / Helena Kristiansson / Na zdjęciu: Freddy Johansson

Ekipa Fnatic z Europy dotarła aż do półfinałów MSI 2018 i można było mieć wrażenie, że ma spore szanse na awans do finałów. Niestety, Chiny stanęły na przeszkodzie i pewnie rozprawiły się z drużyną Rekklesa w League of Legends.

W tym artykule dowiesz się o:

"Rekkles kontra Uzi" - tak było przez niektórych tytułowane to spotkanie. Trudno się dziwić, gdyż naprzeciwko siebie stanęli topowi gracze AD Carry. Już od pierwszego starcia pewnie ruszyli na siebie, jednak wyraźną różnicę było widać... na supporcie. Przeciwnicy uderzyli w Hylissanga, który zdecydowanie odstawał od reszty zespołu. Już w pierwszym meczu presja nałożona na botlane spowodowała, że Tahm Kench umierał raz za razem, a Uzi z Xiaohu byli z każdą minutą coraz silniejsi. Różnica w złocie mówiła sama za siebie (12.000) i w 35. minucie chińska ekipa zdobyła swoją pierwszą wygraną.

Ostatnie dwa pojedynki zasługują na szczególną uwagę. W drugim starciu fenomenalna gra Xiaohu na Vladimirze pozwoliła Royal Never Give Up na dominację gry. Staty 10-4-3 mówiły same za siebie. Pomogło także wyeliminowanie Bwipo na górnej alejce, który wyraźnie odstawał od innych zawodników. Aurelion Sol wyciągnięty na środkową aleję przez Capsa także dawał się mocno we znaki rywalom, jednak to nie wystarczyło i Fnatic po raz kolejny musiało uznać wyższość rywala. Trzecia gra, w której Rekkles zaliczył pięknego Pentakilla. Niestety, nawet ta akcja nie pomogła, gdyż w 47. minucie RNG po świetnie rozegranym teamfightcie zniszczyło wszelkie marzenia europejskiej ekipy na awans do finału.

W finale 20 maja zagrają ze sobą Royal Never Give Up i Kingzone DragonX.

ZOBACZ WIDEO: Piotr "Izak" Skowyrski: "Złota era" esportu trwa, liczby cały czas rosną

Komentarze (1)
avatar
mgpmarshall
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nawet filtrując całą gamerską nowomowę, ten artykuł to pijacki bełkot bez grama treści. Tytuł by wystarczył, reszta nie wnosi ani grama strawnej informacji. Autor chyba sam sie w tym zagubił al Czytaj całość