HCT Tokio - przegląd talii uczestników

Materiały prasowe / Materiały prasowe/HCT Tokio
Materiały prasowe / Materiały prasowe/HCT Tokio

Miniony turniej Hearthstone Championship Tour w Tokio odbył się pod znakiem dominacji Azjatów. Czy zaskoczyli oni czymś specjalnym w swoich lineupach? Zapraszam na przegląd talii wszystkich uczestników ostatniego Tour Stopu w sezonie drugim.

Na wstępie przyjrzyjmy się, którzy bohaterowie cieszą się największym powodzeniem. Aż 15 z 16 graczy zdecydowało się zabrać na turniej druida, zaś tylko jeden mniej czarnoksiężnika. Tak wielka popularność tych dwóch klas spowodowana jest przede wszystkim ilością dostępnych archetypów w obrębie każdej z nich. Na turnieju mogliśmy oglądać cztery rodzaje czarnoksiężników i aż pięciu różnych druidów.

Na kolejnych miejscach pod względem popularności uplasowali się łowca oraz łotr (odpowiednio 11 oraz 10 wyborów). Tutaj jednak różnorodność była mniejsza, bo o ile w teorii były aż cztery archetypy Rexxara, to trzy z nich pojawiły się jednak tylko po jednym razie. W przypadku łotra mieliśmy do czynienia z trzema różnymi wersjami i tutaj rozkłada to się w miarę równomiernie.

Jedyną klasą, która nie znalazła uznania w oczach żadnego z szesnastu graczy był wojownik. W tej chwili jedynym tak naprawdę grywalnym jego archetypem, jest wersja oparta o questa oraz prowokacje. Nie radzi on sobie jednak najlepiej na topowe decki jak choćby większość druidów czy czarnoksiężników.

Przejdźmy do konkretów. Jaka talia jest najchętniej wybieraną na ten turniej? O dziwo, nie jest to ani druid, ani czarnoksiężnik, a Deathrattle Hunter (łowca oparty na agoniach). Wybrało go aż ośmiu graczy. Można mieć jednak obiekcje co do jego skuteczności, gdyż w top8 została ich zaledwie trójka, a w finale nie było żadnego. To pokazuje, że być może nie warto iść za tłumem.

ZOBACZ WIDEO "Symboliczne zaproszenie dla branży". Maciej "sawik" Sawicki o esporcie na Stadionie Narodowym

Na kolejnych miejscach względem popularności plasują się Token Druid (druid mający na celu stworzyć szeroki stół, a następnie go ulepszyć) oraz Shudderwock Shaman (6) (szaman oparty na dreszczołaku) , a także Cubelock (talia czarnoksiężnika korzystająca z żarłocznych sześcianów) (5). Co zaskakujące w finale z tego zestawu mogliśmy obejrzeć jedynie Token Druida.

Jakim zatem lineupem zwyciężył "Hinaya"? Jego pomysłem było zgłoszenie 4 bardzo agresywnych talii: Zoolocka (agresywny czarnoksiężnik), Odd Rogue'a (łotr zbudowany wyłącznie z kart nieparzystych), Midrange Huntera (łowca oparty na bestiach) oraz wspomnianego już Token Druida. Taki zamysł wydaje się być sensowny w obecnej mecie, gdzie gracze głównie skupiają się na kontrowaniu wolnych talii jak Malygos Druid, Shudderwock Shaman czy Even Lock (czarnoksiężnik zbudowany wyłącznie z parzystych kart), to powoduje, że zapomina się o kartach mających odpowiadać właśnie na tak zwane "aggro".

Także drugi finalista "Alan870806" miał dość agresywny lineup, nie licząc jego Miracle Rogue'a, który na celu ma głównie pokonywanie wolnych talii, zaś całkowicie nie radzi sobie z tymi szybszymi. Poza łotrem wybrał on Spiteful Druida (druid, którego główną siłą jest karta spiteful summoner), Tempo Mage'a (agresywny mag) oraz Odd Huntera (najagresywniejsza wersja łowcy, zbudowana tylko z nieparzystych kart).

Jak widać w Tokio najlepsze wyniki osiągnęli gracze, którzy postawili na agresję. Czy jednak to może zagwarantować sukces w kolejnych turniejach? Tego nie da się przewidzieć. Do tej pory, także na HGG, stawiano głównie na wolne talie, bądź talie oparte na jakimś rodzaju combo, które je kontrują. W Japonii zarówno "Alan870806", jak i "Hinaya" poszli o krok dalej, stawiając na coś, czego mało kto się spodziewał. I to wydaje się być najlepszym rozwiązaniem - przewidzieć metę i pójść jeden krok do przodu.

Źródło artykułu: