Pierwsza faza rozgrywek HGG naznaczona była wieloma niespodziankami. Odpadały w niej takie potęgi jak USA, Niemcy czy też obrońcy tytułu - Czesi. W top8 jednak, zwyciężali faworyci. W strefie medalowej oglądać będziemy Chiny, Norwegię, Nową Zelandię oraz Brazylię.
Norwegia - zgranie plus geniusz
Cała drużyna Norwegi na co dzień reprezentuje barwy tej samej drużyny - Nordavind. To sprawia, że panowie znają się jak przysłowiowe łyse konie. Oczywiście twarzą całej reprezentacji, jest najlepszy w tym roku gracz na świecie - "Hunterace", który zdominował wszelkie rozgrywki zwłaszcza w pierwszym półroczu, dzięki czemu może on się pochwalić najokazalszym dorobkiem punktowym w Hearthstone Championship Tour. Reszta graczy, mimo iż nie jest anonimowa, to są to raczej postaci z drugiego szeregu, aniżeli pierwszoplanowe gwiazdy światowego Hearthstone'a. Jednakże sama osoba "Hunterace'a" wystarcza, aby uznać Norwegów za faworytów.
Chiny - odbudować renomę regionu
Chińczycy mają sporo do udowodnienia. Przede wszystkim, że nie są tak słabym regionem, za jaki są postrzegani po kilku ostatnich miesiącach. W ostatnich turniejach ich gracze, delikatnie mówiąc, nie spisują się najlepiej. Bardzo dobrze widać to było chociażby podczas turnieju Europa vs Chiny, organizowanym przez tamtejszy oddział Blizzarda, w którym ósemka najlepszych graczy z każdego regionu rywalizuje o nagrodę główną - Aston Martina. Po fazie grupowej, w czołowej ósemce turnieju znalazło się... 7 Europejczyków. Kolejną wpadką wizerunkową Chin, były ostatnie mistrzostwa sezonowe, gdzie wielu graczy było wręcz oburzonych, że mają one tyle samo miejsc co inne regiony, gdyż ich gracze prezentują dużo niższy poziom.
Can we stop giving China 4 spots at champs and just consider them as APAC? Chinese players are really pain to watch and EU as well as other regions could use the spots.
— Michał Kaczorowski (@Xeno_HS) 12 października 2018
Czy czarną serię niepowodzeń tego regionu przerwie tamtejsza reprezentacja? Póki co wyglądają oni bardzo solidnie. Byli jedną z pierwszych reprezentacji, która zapewniła sobie awans do top16, tam natomiast z kwitkiem odprawili między innymi zeszłorocznych wicemistrzów Ukraińców. Jednego można być pewnym - żaden inny region nie jest tak spragniony jakiegokolwiek sukcesu.
Nowa Zelandia - zerwać z łatką kopciuszka
Nowa Zelandia przez wielu uważana jest za reprezentację, która odpaść powinna już kilka rund temu. Nic bardziej mylnego. Obok Chin, to jedyna drużyna, która także w poprzedniej edycji znalazła się w najlepszej ósemce. Przed rozpoczęciem turnieju, pani kapitan Nowej Zelandii udzieliła nam w wywiadu, w którym zapytana o cel na ten rok odpowiedziała:
- Bardzo chcielibyśmy udać się na finały, które odbędą się podczas Blizzconu. Byłaby to świetna historia, jeżeli tak lekceważona Nowa Zelandia awansowałaby do finałowego etapu.
Jak widać, cel został zrealizowany, teraz natomiast może być już tylko lepiej. Kto wie, może wszystkich tych papierowych faworytów, pogodzi właśnie tak niedoceniana Nowa Zelandia.
Brazylia - potwierdzić dominację z fazy grupowej
Przed turniejem Brazylia postrzegana była raczej jako solidna reprezentacja, będąca jednak krok za najlepszymi. Optyka odnośnie tej drużyny zmieniła się jednak po fazie grupowej, którą jako jedyni przebrnęli bez porażki. Potknęli się dopiero w top16, gdzie w pierwszym meczu ulegli 0:3 Portugalczykom. To była jednak ich jedyna porażka, po której w czterech meczach, przegrali jedynie 3 pojedynki, rewanżując się po drodze Portugalczykom, oraz pokonując miedzy innymi Norwegów. Póki co, wyglądają zdecydowanie, najsolidniej. Czy uda im się tę imponującą dyspozycję utrzymać do końca turnieju?
Pary półfinałowe przedstawiają się następująco:
Chiny - Norwegia
Brazylia - Nowa Zelandia
Całość obejrzeć będzie można na kanale PlayHearthstone w serwisie Twitch.tv.
ZOBACZ WIDEO: Esport bije rekordy popularności. Te liczby robią ogromne wrażenie