Polski Counter-Strike w największym kryzysie od lat. Legendarny zespół bliski zejścia ze sceny

Facebook / Virtus.pro / Na zdjęciu: członek drużyny Virtus.pro
Facebook / Virtus.pro / Na zdjęciu: członek drużyny Virtus.pro

Polskie drużyny rywalizujące w grze Counter-Strike: Global Offensive są w największym kryzysie od lat. Szczególnie legendarne Virtus.pro. Organizacja zawiesza dywizję w tej grze.

Znaczące zmiany zawodników w drużynie Virtus.pro niewiele pomogły. Ze składu odeszli Paweł "byali" Bieliński, Janusz "snax" Pogorzelski oraz Wiktor "taz" Wojtas. Ich miejsce zajęli Piotr "morelz" Taterka, Michał "michu" Muller oraz Michał "snatchie" Rudzki.

Tak więc z legendarnego składu, który wygrał Major IEM Katowice 2014 w Spodku pozostali Jarosław "pashabiceps" Jarząbkowski oraz Filip "neo" Kubski. Właściciele organizacji patrzyli z nadzieją w przyszłość jaka była przed Polakami. Mimo wszystkich zawirowań było jeszcze gorzej.

Po zmianach Polacy w turnieju BLAST Pro Series w Stambule zajęli 5. miejsce, nie dostali się na scenę główną na EPICENTER 2018 oraz nie byli w stanie zakwalifikować się do kolejnego sezonu ESL Pro League. Ponadto w czwartek odpadli z kwalifikacji do europejskiego Minora, który jest kwalifikacją do kolejnego Majora, a ten ponownie odbędzie się w katowickim Spodku.

Tuż po przegranym 1:2 meczu z drużyną X-kom, właściciele Virtus.pro poinformowali o drastycznych zmianach w strukturze firmy. Działalność sekcji CS:GO została zawieszona. Jej przyszłość ma zostać wyjaśniona do końca bieżącego roku.

Z drużyny prawdopodobnie odejdą dwie ostatnie legendy - "pashabiceps" oraz "neo". Pierwszy z nich za pośrednictwem Facebooka przekazał fanom, że to już chyba najwyższy czas skończyć z graniem.

ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek gościem E-AMPów. Rzucał komputerem do celu

Komentarze (0)