Wśród żużlowych symulatorów nie ma sobie równych seria FIM Speedway Grand Prix. Ostatnia część tej gry wyszła w 2015 roku i do dziś przyciąga fanów "czarnego sportu". Ponieważ tytuł ten umożliwia grę online, organizowane są różnego rodzaju ligi.
Problemem jest brak rozbudowanego menadżera. Przed kilkoma laty w internecie pojawiły się screeny z grą tego typu przypominającą nieco serię Championship Manager. Niedługo później o projekcie ucichło, a tytuł nigdy nie ujrzał ostatecznie światła dziennego. Z tego powodu dużą popularnością cieszy się prosta gra z 2005 roku.
Trudne początki i efektowne wejście
Menadżer Żużlowy braci Mańskich pojawił się w internecie w 2001 roku. Prace nad grą rozpoczęły się jednak znacznie wcześniej, bo w 1997 roku. - Pracowaliśmy nad nim ponad osiem lat, ale nie był to okres ciągły - mówił Michał Mański, jeden z twórców gry, w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia
Inspiracją dla twórców była seria Championship Manager. - Marzyliśmy o podobnym menadżerze żużlowym. Pod koniec szkoły podstawowej poznaliśmy podstawy programowania w języku Pascal i w pewnym momencie zrodził się pomysł, aby spróbować stworzyć samemu taką grę - dodał Damian Mański.
Pomimo braku jakiejkolwiek reklamy, gra braci Mańskich zyskała sporą popularność i to w czasach, kiedy internet nie był tak powszechny jak dziś. Zmobilizowani pozytywnym odbiorem twórcy szybko zdecydowali się wypuścić odświeżoną i nieco bardziej rozbudowaną wersję menadżera.
"Czarne Diabły" wchodzą do gry! To ma być nowa potęga w polskim esporcie. Czytaj więcej!
Ostatnia wersja gry
Projekt rozwijany był do 2005 roku, kiedy wydana została gra w wersji 3.1b. Oferowała ona ubogą oprawę graficzną, znaną z tytułów wydawanych na początku lat 90. XX wieku. Cechowała się jednak dużą grywalnością, czym zaskarbiła sobie serca kibiców żużlowych. Na plus można zaliczyć również fakt, że Menadżer braci Mańskich nie miał właściwie żadnej konkurencji.
- "Żużloholicy" tak naprawdę poza Speedway Ligą oraz kilkoma częściami FIM Speedway GP nie mają żadnej innej gry, poza MŻ. Starają się to nadrobić ci, którzy tworzą gry w przeglądarkach, ale to też nie jest to samo. A Menadżer Żużlowy, choć mocno ograniczony, to jednak wciąż na swój sposób bardzo rozbudowana gra, w której mamy bardzo wiele do zrobienia w codziennym życiu klubu, by czerpać później radość z gry - tłumaczy Konrad Cinkowski, twórca aktualizacji do gry Menadżer Żużlowy.
Choć gra cieszyła się sporą popularnością, autorzy nie zdecydowali się na kontynuowanie tego projektu. - Rozwijanie gry wymaga dużo czasu, a niestety nam go brakowało. Na pewno nałożyła się na to też specyfika kodu źródłowego Menadżera Żużlowego, który się ciężko utrzymuje. Spora część kodu powstała, gdy z bratem dopiero uczyliśmy się programować - tłumaczył Michał Mański w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".
Ograniczone możliwości rozwoju
Na przestrzeni kolejnych sezonów zmieniały się przepisy w polskich rozgrywkach, dochodzili nowi zawodnicy, tymczasem Menadżer Żużlowy braci Mańskich cały czas oferował rozgrywkę z sezonu 2005. Początkowo próby uzyskania kodu źródłowego gry spaliły jednak na panewce, później jednak grupie zapaleńców udało się porozumieć z twórcami.
- Obaj bracia kategorycznie odmawiali. Oni poświęcili na ten projekt wiele lat, a tutaj totalne żółtodzioby chciałyby im grzebać w grze. Po wielu latach różnych rozmów, w pewnym momencie bracia Mańscy dostali od nas gotowy plan działania, wraz z listą zaufanych i znanych nieco bardziej w środowisku gier żużlowych osób, które miałyby działać nad projektem 3.2. I po namysłach udało nam się ich przekonać, aby dać nam szansę. Warto dodać, że jednym z głównych twórców był też ś.p. Mariusz Strohschein, a sporo serca i pomocy wkładał w projekt Marcin Dopierała, do niedawna członek zarządu RKS Kolejarz Rawicz - wyjaśnił Konrad Cinkowski.
Pewne możliwości ingerencji w grę pojawiły się już wcześniej, kiedy w internecie opublikowano rozbudowany edytor. Umożliwiał on dodawanie i usuwanie zawodników, dostosowanie ich umiejętności do aktualnej formy. Rozpoczęło się tworzenie aktualizacji.
Fnatic - Real Madryt esportu. Czytaj więcej!
Gra wiecznie żywa
Niemal każdego roku udostępniane są wersje gry z aktualnymi składami drużyn. Twórcy update'ów starają się, aby możliwie jak najwierniej odzwierciedlić aktualne umiejętności zawodników. Ze względu na ograniczenia, nie wszystko da się wykonać, ale mimo to każdej zimy wielu użytkowników czeka na pojawienie się aktualizacji.
- Ta gra przez fakt, że powstawała lata temu i tyle przeżyła jest mocno niestabilna i najmniejszy błąd powoduje, że wszystko idzie do kosza. To jest jak grzebanie przy bombie. Czas tworzenia update'a zależy od tego, ile prac jest do zrobienia. W wersji na rok 2019 głównie oczywiście trzeba było zaktualizować kadry klubowe i sztaby szkoleniowe, poprawić umiejętności kilkunastu żużlowców czy inne, drobne - jak to nazywam pierdoły - opowiada Cinkowski, znany również w środowisku jako "Cinu".
- Wiadomo też, że im dłużej się to robi, tym lepiej się jest obeznanym i można to jakoś szybciej ogarnąć. Kwestią jest też ilość czasu. Mając godzinkę czy dwie dziennie tworzy się go dłużej, niż mając np. dwa dni po dziesięć godzin. Jak robiłem swojego pierwszego update'a to tworzyłem go na dziko, bez testerów, bez jakiejkolwiek pomocy, a potem było "rany, ile tam jest błędów! Nie grajcie, szkoda czasu". Wówczas było jednak więcej osób bawiących się w te sprawy - dodaje.
Co ciekawe, zainteresowaniem cieszą się nie tylko najnowsze aktualizacje. W sieci znajduje się kilka wariacji na temat gry. - Każdy na tyle, na ile mógł, to bawił się i wypuszczał swoją wersję, ale często były one mocno niedopracowane, bowiem uznawali, że wystarczy zaktualizować składy i "hejo", gra gotowa. Przed laty pojawiały się też m.in. update rozgrywek ligi angielskiej, gdy Tai Woffinden stawiał swoje pierwsze kroki w dorosłym speedwayu, był update ligi szwedzkiej od "Cajmera" czy też od "Bertineau", który stworzył wersję opartą na składach z 1997 i 1992 roku.
Niesłabnąca popularność
W ostatnich dniach ukazała się aktualizacja na 2019 rok. Pojawił się jednak problem, który rozwiązany został w dość interesujący sposób. W dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych musi pojawić się osiem zespołów, inaczej gra nie będzie działać prawidłowo.
Po tym jak Stal Rzeszów nie otrzymała licencji na starty i okazało się, że Nice 1. Liga Żużlowa pojedzie w niepełnym zestawieniu, postanowiono nie wrzucać na siłę innej drużyny w to miejsce. Twórca aktualizacji uznał, że lepszym rozwiązaniem będzie usunięcie wszystkich zawodników ze Stali, aby zespół ten z automatu oddawał swoje mecze walkowerem.
- W tym roku update zacząłem na spokojnie po okresie transferowym i chciałem wydać w poniedziałek wigilijny, zatem nieco ponad miesiąc czasu na przygotowanie podłoża i przetestowanie, naniesienie poprawek. Niestety, to co się wydarzyło z rzeszowską Stalą spowodowało, że musiałem wszystko przełożyć. Wszystkie prace zostały już jednak ukończone, a aktualizacja jest dostępna - wyjaśnił Konrad Cinkowski.
Wielu kibiców żużlowych ubolewa nad faktem, że ich ulubiona dyscyplina nie doczekała się rozbudowanego menadżera. Zdaniem Cinkowskiego nie ma szans na to, aby taka gra kiedykolwiek powstała. - Na grę typu Football Manager nie ma szans. W spostrzeżeniu wielu osób jest to sport niszowy, a polskie firmy nie potrafią wykorzystać potencjału drzemiącego w speedwayu. Wiadomo, że jak każdy chciałbym, aby taki twór powstał, ale to chyba musiałby się stać jakiś prawdziwy cud - zakończył "Cinu".