Ilu z nas próbowało kiedykolwiek założyć swój klan/gildię/drużynę w grze? Chociażby dla kilku najbliższych przyjaciół, aby pograć razem pod jedną banderą. Zapewne wielu z tych założycieli, miało choć przez moment myśl, aby ich twór się rozrastał, aby może z czasem zdominował daną grę czy choćby serwer. Sam Mathews natomiast zamierzał zdominować nie serwer, a cały świat esportu.
- Pomyślałem czemu by nie stworzyć wszystkiego od podstaw. Z najlepszymi graczami, których jestem w stanie zebrać i przekonać do przyłączenia się. Tak powstało Fnatic. Już w 2004 roku wiedziałem, że to będzie wielka rzecz. Nie myślałem jednak w tamtym momencie, że będę prowadzić ten zespół przez kolejne 15 lat mojego życia. Miałem jedynie 18 lat i chciałem po prostu stworzyć drużynę - tak początki Fnatic wspomina jego twórca
Sam Mathews był nastolatkiem jakich wielu. Na co dzień występował w drużynie u-21 w zespole rugby Harlequins, grającym w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Młody Anglik uwielbiał rywalizację, której jeden mecz w tygodniu dostarczał mu niedostatecznie wiele. Brakującą dawkę adrenaliny zapewniał sobie rywalizując w grach komputerowych (wtedy, w latach 2003-2004 ciężko jeszcze było mówić o prawdziwym esporcie). Tytuł, który sobie szczególnie upodobał to FPS Wolfenstein: Enemy Territory. Mathews w grze radził sobie na tyle dobrze, że pojawiła się możliwość występu na turnieju z pulą miliona dolarów. Turnieju, który bardzo szybko okazał się... zwykłą mistyfikacją.
ZOBACZ WIDEO Andrzej Strejlau zachwycony Piątkiem. "Pokazuje jak powinien grać środkowy napastnik!"
To przykre doświadczenie tak naprawdę było kluczowe w życiu naszego bohatera. W głowie rozczarowanego gracza pojawiła się myśl, aby wziąć sprawy w swoje ręce i stworzyć własną, w pełni profesjonalną organizację, której zawodnicy nie będą musieli martwić się o pensje czy fikcyjne turnieje. Co innego jednak pomysł, a co innego jego realizacja. Założenie profesjonalnej drużyny, nawet w czasach, gdy esport dopiero raczkował, wymagało pewnego nakładu finansowego. Sam, aby mieć jakikolwiek budżet na start zdecydował się na sprzedaż własnego samochodu. Miał on jednak nosa, gdyż bardzo szybko uformowany przez niego zespół w grze Unreal Tournament zajął drugie miejsce na turnieju Cyberathlete Professional League zapewniając pierwszy zastrzyk gotówki do budżetu.
Kamieniem milowym w rozwoju teamu był moment, kiedy o wszystkim dowiedziała się mama nastolatka. Nawet dziś, po ponad 15 latach, często rodzice wciąż bardzo niechętnie patrzą na dzieci próbujące swych sił w esporcie. Zupełnie inne podejście zaprezentowała pani Mathews, która nie tylko wyraziła wsparcie dla idei syna, ale i dołożyła kilkadziesiąt tysięcy do budżetu drużyny, stając się tym samym współwłaścicielką teamu. W ten oto sposób powstała jedna z największych marek w świecie esportu - Fnatic.
Zobacz także: "Kikis" wciąż bez wygranej w LEC
Dziś organizacja skupia pod swoimi skrzydłami blisko 50 graczy w 9 różnych tytułach. Oczywiście najbardziej rozpoznawalne są zespoły League of Legends oraz Counter-Strike. Pierwszy z nich aktualnie pochwalić się może tytułem wicemistrzów świata, drugi natomiast, według HLTV, najważniejszego rankingu w CS:GO jest 8 siłą w grze.
Tradycje obu formacji sięgają jednak dużo głębiej. Zespół League of Legends pięciokrotnie zwyciężał LCS (aktualnie LEC), czyli najważniejszą ligę w Europie, a także trzykrotnie znajdował się top4 mistrzostw świata, z czego raz na najwyższym stopniu podium. Jest to wciąż jedyna drużyna z Europy mogąca się pochwalić tytułem mistrza świata. W tym miejscu warto dodać, że członkiem mistrzowskiego zespołu był nieco już zapomniany Polak - Maciej "Shushei" Ratuszniak. Odcisnął on na historii Fnatic tak duże piętno, że znalazł się pośród 11 innych osób będących wpisanych do Hall of Fame na oficjalnej stronie teamu.
Również dywizja Counter-Strike'a zasłużyła na miano legendarnej. Bardzo owocny był przede wszystkim rok 2015, kiedy to "Flusha", "Jw", "Pronax", "Olofmeister" oraz "KRiMZ" totalnie zdominowali scenę wygrywając turniej za turniejem. Tamten zespół doskonale zdawał sobie sprawę ze swojej siły. "JW" pytany w wywiadach o to, jak to się dzieje, że wygrywają nawet w sytuacjach, gdy porażka wydaje się nieunikniona, odpowiadał tylko wzruszając ramionami - ponieważ jesteśmy Fnatic. Łącznie dywizja CS'a zarobiła z samych tylko turniejów ponad 4,5 miliona dolarów.
Wykaz wszystkich dywizji Fnatic wraz z aktualnymi graczami
Gra | Zawodnik | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|
FIFA | Alexander "Alekzandur" Betancourt | Filip "Babosa" Babic | Zac "ZacMoore" Moore | Nicolò "Insa" Mirra | Conran "Rannerz" Tobin | Simon "Zimme" Nystedt | Damian "Damie" Augustyniak |
Street Fighter V | Kilyan "Kilzyou" Faucheux | Atra "Atrosh" Azami | Evan "Brick" Slabic | Christ "Akainu" Onema | Assad "Suleymon" Suliman | Shakil "Shakz" Ghazi | |
Rainbow Six: Siege | Jake "Virtue" Grannan | Ethan "RizRaz" Wombwell | Daniel "NeophyteR" AN | Jason "Lusty" Chen | Matthew "Acez" McHenry | Etienne "Magnet" Rousseau | |
Counter-Strike | Simon "Twist" Eliasson | Jesper "JW" Wecksell | Ludving "Brollan" Brolin | Freddy "KRiMZ" Johansson | Richard "Xizt" Landström | ||
League of Legends | Tim "Nemesis" Lipovšek | Gabriël "Bwipo" Rau | Mads "Broxah" Brock-Pedersen | Zdravets "Hylissang" Galabov | Martin "Rekkles" Larsson | ||
Rules of Survival | Chitson "TheDaaa" Kaewsawat | Arin "Arin" Yuthabunlua | Promsin "VOORIXX" Euisakun | Kunaphu "JanFluk" Phachin | Tirawat "CT" Doongarm | ||
Dota 2 | Djardel "DJ" Mampusti | Noa "MP" Pyo | Abed "Abed" Azel Yusop | Daryl "iceiceice" Pei Xiang Koh | Anucha "Jabz" Jirawong | ||
Clash Royale | Etienne "Lemon Tea" Riboulot | Dion "Dion" van Die | Alberi "Asuchini" dos Santos Zucchino | Javier "zTeemper" Garcia | |||
Fortnite | Giorgio "POW3R" Calandrelli | Derman "Motor" Ozdemir | Christoffer "Jarl" Jensen | Erikas "ErycTricepsc" Vaitkevicius |
Jak widać, organizacja nie ogranicza się tylko do najbardziej rozpoznawalnych gier jak Counter-Strike oraz League of Legends. Posiada ona dywizje nawet w tytułach gier na urządzenia mobilne takich jak Clash Royale czy Rules of Survival.
Dziś Fnatic, zespół budowany w warunkach, które jeżeli porównać do dzisiejszych organizacji powstających często za pieniądze dużych korporacji, chałupniczych, to globalna marka, zrzeszająca dziesiątki graczy, mająca swoje siedziby San Francisco, Londynie, Belgradzie czy Tajpej. Jej partnerami są między innymi Monster, AMD, DXRacer czy OnePlus.
Jednym z partnerów organizacji jest również... AS Roma, z którą Fnatic posiada wspólną dywizję FIFA.
- Staraliśmy się stworzyć w Romie zespół, który zaangażuje naszych fanów za pośrednictwem wszystkich dostępnych kanałów cyfrowych. Wraz z ogromnym rozwojem esportu i uwagą jaką skupiają gry takie jak FIFA, nawiązaliśmy współpracę z Fnatic, wiodącą na świecie organizacją esportową, aby uruchomić nasz zespół. To wspólne przedsięwzięcie pozwoli nam rozpocząć budowanie silnej spuścizny w esporcie i zaangażuje naszych fanów na nowe ekscytujące sposoby - tak rozpoczęcie współpracy komentował sam prezydent AS Romy Jim Palotta.
Roma to jednak nie jedyna drużyna znana z piłkarskich boisk, która zapragnęła zaistnieć również w świecie esportu. Na co dzień w League of Legends European Championship z Fnatic rywalizuje między innymi zespół Schalke 04.
- Esport drastycznie podniósł się pod względem profesjonalizmu w ciągu ostatnich lat. Chcemy jeszcze przyspieszyć ten proces, upewniając się, że nasi gracze doświadczą najlepszych warunków treningowych, które pomogą w ich rozwoju jako profesjonalistów. W pełni się do tego zobowiązujemy, a także do zintegrowania ich z klubem - tak na temat utworzenia dywizji esportowej wypowiadał się CEO zespołu Moritz Beckers-Schwarz.
Zobacz także: G2 w drodze po kolejną wygraną w LEC
Schalke czy Roma to tylko wierzchołek góry lodowej. Premier League już ogłosiła utworzenie ePremier League. Będą to rozgrywki, w których kluby zmagać się będą w grze FIFA, zaś całość transmitowana będzie poprzez oficjalne kanały ligi oraz na Sky Sports. Real Madryt natomiast w planach budowy nowego stadionu uwzględnił strefę poświęconą wyłącznie esportowi, wcześniej sondując możliwość dołączenia do LEC. Coraz więcej zasłużonych klubów zerka w stronę esport. Ostatnio przychylnie na ten temat zaczęli wypowiadać się nawet działacze Bayernu Monachium, którzy wcześniej byli temu przeciwni (więcej na ten temat przeczytać można tutaj).
- Myślę, że dziś założenie organizacji esportowej jest bardzo trudne, ponieważ jest to już pełnoprawny sport. Nie możesz założyć klubu piłkarskiego i stać się od razu Manchesterem United - tak twórca Fnatic wypowiada się na temat ewentualnych nowych formacji.
To co do niedawna było jedynie marzeniem nastolatka lubującego się w rywalizacji, dziś staje się pragnieniem prezesów największych klubów świata. Fnatic jednak, przynajmniej na razie, nie powinno czuć się zagrożone. Wieloletnie tradycje oraz marka budowana konsekwentnie poprzez liczne sukcesy, nie będzie łatwa do zdetronizowania nawet, jeżeli za rywali będą mieli składy sygnowane nazwami klubów z ponad 100-letnią tradycją.