Ciężko w tej chwili o bardziej globalny esport, którym emocjonują się gracze na całym świecie, niż League of Legends. Mistrzostwa świata w grze śledzą fani od obu Ameryk począwszy, poprzez Europę, na Azji kończąc. I każdy ma nadzieję na triumf.
Szesnaście drużyn z całego świata zawalczy o najcenniejsze trofeum League of Legends, puchar Worldsów. Do tej pory królują Azjaci. W 7 z 8 dotychczasowych mistrzostw świata, to właśnie gracze z tego kontynentu sięgali po końcowy triumf. Wyjątkiem był sezon pierwszy, kiedy najlepsze okazało się europejskie Fnatic.
Rok | Triumfator | Kraj |
---|---|---|
2011 | Fnatic | Europa |
2012 | Taipei Assassins | Tajwan |
2013 | SK Telecom T1 | Korea Południowa |
2014 | Samsung Galaxy White | Korea Południowa |
2015 | SK Telecom T1 | Korea Południowa |
2016 | SK Telecom T1 | Korea Południowa |
2017 | Samsung Galaxy | Korea Południowa |
2018 | Invictus Gaming | Chiny |
W tym roku jednak cała Europa wierzy, że gracze ze Starego Kontynentu nawiążą do roku 2011. W roli głównych faworytów na turniej udał się bowiem zespół G2 Esports, gdzie kluczową rolę odgrywa Polak - Marcin "Jankos" Jankowski. I nie ma w tym cienia przesady. "Jankos" to świeżo wybrany MVP LEC, czyli najsilniejszej ligi w Europie oraz jednej z najlepszych na świecie. Teraz natomiast swoją klasę będzie mógł potwierdzić na arenie światowej. A szanse na sukces ma naprawdę spore. Jankowski z zespołem pokazał już, że nikogo na świecie nie musi się obawiać, zwyciężając w maju MSI, czyli drugi najważniejszy turniej w roku, gdzie również do walki stanęły najlepsze drużyny świata.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz pocieszał zapłakanego syna
Czytaj także: LOL: Worlds 2019. Zaprezentowano oficjalną piosenkę mistrzostw! Czas na Phoenix (wideo)
W razie triumfu, "Jankos" nie byłby jednak pierwszym Polakiem z tytułem mistrza świata. W 2011 roku bowiem, w barwach Fnatic grał Maciej "Shushei" Ratuszniak, który co ciekawe, został wówczas wybrany MVP całego turnieju. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że od tamtej pory cały turniej zmienił się nie do poznania. W 2011 roku odbywał się on w zwykłej auli, teraz natomiast finały rozgrywane są na stadionach bądź halach sportowych.
[b]Tak prezentowali się mistrzowie 2011. Trochę się od tego czasu zmieniło
O primeiro mundial de LOL aconteceu em 2011, e reuniu 8 equipes em Jonkoping, na Suécia, durou três dias (18 a 20 de junho) e consagrou a Fnatic. pic.twitter.com/l8H6E1N9Fw
— Notícias League (@League_World_) 9 lipca 2018
[/b]
Dziś Worldsy to prawdziwy esportowy mundial. Na zeszłorocznym turnieju topowe mecze śledziło ponad milion widzów, a finał blisko dwa miliony. Żadne inne wydarzenie w esporcie nie mogło się z tym równać. Nie ma się jednak czemu dziwić. Żadna inna gra nie angażuje bowiem tak bardzo społeczności z całego świata. Counter-Strike bowiem nie jest tak popularny w Azji, Fortnite wciąż szuka pomysłu na siebie i rozgrywki esportowe, Dota2 natomiast, choć z największymi nagrodami, może tylko pomarzyć o strukturach League of Legends.
Zresztą spójrzcie sami na listę tegorocznych uczestników:
Europa | Tajwan/Hong Kong | Korea | Chiny | Ameryka | Wietnam |
---|---|---|---|---|---|
G2 Esports | ahq e-Sports Club | SK Telecom T1 | FanPlus Phoenix | Team Liquid | GAM Esports |
Fnatic | J Team | Griffin | Royal Never Give up | Clutch Gaming | |
Splyce | Hong Kong Attitude | DAMWON Gaming | Invictus Gaming | Cloud9 |
A warto dodać, że w play-inach, czyli turnieju wstępnym, swego rodzaju kwalifikacjach na turniej główny, które rozgrywane były na początku października, udział brały również drużyny z Brazylii, Oceanii, Ameryki łacińskiej czy Turcji. Naprawdę niemal każdy zakątek świata ma, bądź też miał swoich reprezentantów.
Czytaj także: LOL. Diablo Chairs zaprezentowało własną drużynę League of Legends
Tegoroczne Worldsy zapowiadają się wyjątkowo emocjonująco również dlatego, że w tej chwili w zasadzie każdy kontynent ma prawo marzyć o triumfie. W Europie wspominaliśmy już, że G2 należy do grona największych faworytów, ale również wicemistrzów sprzed roku - drużyny Fnatic, nie należy lekceważyć. Chrapkę na powtórzenie sukcesu z poprzednich mistrzostw mieć będą natomiast Chińczycy i obrońcy tytułu - gracze Invictus Gaming. Korea? Ten kraj co roku przyjeżdża, niejako z urzędu, w roli faworyta. Ciężko jednak o inny odbiór choćby SKT T1, gdzie wciąż gra największa legenda gry - "Faker".
I choć może najbardziej nieśmiało, to w stronę finału spoglądają również Amerykanie. Jeżeli Team Liquid w maju potrafił zagrać w finale MSI, eliminując po drodze wspomniane już Invictus Gaming, a Cloud9 w zeszłym roku po bardzo obiecującym występie zakończyło swoją przygodę z mistrzostwami na półfinale, to apetyty za oceanem mają prawo być rozbudzone.
Jak będzie tym razem? Przekonamy się 10 listopada, kiedy to rozegrany zostanie wielki finał. Finał, który będzie mieć miejsce w AccorHotels Arena, tej samej, gdzie przed chwilą Serbowie sięgali po złote medale mistrzostw Europy w siatkówce.