LOL. Miliony w puli i miliony na widowni. Ruszają Worldsy2019 - coroczne święto League of Legends

Getty Images / Timo Verdeil / ESPAT Media / Na zdjęciu: półfinał Worlds 2018
Getty Images / Timo Verdeil / ESPAT Media / Na zdjęciu: półfinał Worlds 2018

Polak w roli głównego faworyta turnieju, którego finał rozgrywany będzie tej samej arenie, co finał siatkarskich mistrzostw Europy. Turnieju, którego losy śledzą miliony widzów. Ruszają Worldsy 2019, jeden z najważniejszych turniejów esportu!

Ciężko w tej chwili o bardziej globalny esport, którym emocjonują się gracze na całym świecie, niż League of Legends. Mistrzostwa świata w grze śledzą fani od obu Ameryk począwszy, poprzez Europę, na Azji kończąc. I każdy ma nadzieję na triumf.

Szesnaście drużyn z całego świata zawalczy o najcenniejsze trofeum League of Legends, puchar Worldsów. Do tej pory królują Azjaci. W 7 z 8 dotychczasowych mistrzostw świata, to właśnie gracze z tego kontynentu sięgali po końcowy triumf. Wyjątkiem był sezon pierwszy, kiedy najlepsze okazało się europejskie Fnatic.

RokTriumfatorKraj
2011 Fnatic Europa
2012 Taipei Assassins Tajwan
2013 SK Telecom T1 Korea Południowa
2014 Samsung Galaxy White Korea Południowa
2015 SK Telecom T1 Korea Południowa
2016 SK Telecom T1 Korea Południowa
2017 Samsung Galaxy Korea Południowa
2018 Invictus Gaming Chiny

W tym roku jednak cała Europa wierzy, że gracze ze Starego Kontynentu nawiążą do roku 2011. W roli głównych faworytów na turniej udał się bowiem zespół G2 Esports, gdzie kluczową rolę odgrywa Polak - Marcin "Jankos" Jankowski. I nie ma w tym cienia przesady. "Jankos" to świeżo wybrany MVP LEC, czyli najsilniejszej ligi w Europie oraz jednej z najlepszych na świecie. Teraz natomiast swoją klasę będzie mógł potwierdzić na arenie światowej. A szanse na sukces ma naprawdę spore. Jankowski z zespołem pokazał już, że nikogo na świecie nie musi się obawiać, zwyciężając w maju MSI, czyli drugi najważniejszy turniej w roku, gdzie również do walki stanęły najlepsze drużyny świata.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz pocieszał zapłakanego syna

Czytaj także: LOL: Worlds 2019. Zaprezentowano oficjalną piosenkę mistrzostw! Czas na Phoenix (wideo)

W razie triumfu, "Jankos" nie byłby jednak pierwszym Polakiem z tytułem mistrza świata. W 2011 roku bowiem, w barwach Fnatic grał Maciej "Shushei" Ratuszniak, który co ciekawe, został wówczas wybrany MVP całego turnieju. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że od tamtej pory cały turniej zmienił się nie do poznania. W 2011 roku odbywał się on w zwykłej auli, teraz natomiast finały rozgrywane są na stadionach bądź halach sportowych.

[b]Tak prezentowali się mistrzowie 2011. Trochę się od tego czasu zmieniło

[/b]

Dziś Worldsy to prawdziwy esportowy mundial. Na zeszłorocznym turnieju topowe mecze śledziło ponad milion widzów, a finał blisko dwa miliony. Żadne inne wydarzenie w esporcie nie mogło się z tym równać. Nie ma się jednak czemu dziwić. Żadna inna gra nie angażuje bowiem tak bardzo społeczności z całego świata. Counter-Strike bowiem nie jest tak popularny w Azji, Fortnite wciąż szuka pomysłu na siebie i rozgrywki esportowe, Dota2 natomiast, choć z największymi nagrodami, może tylko pomarzyć o strukturach League of Legends.

Zresztą spójrzcie sami na listę tegorocznych uczestników:

EuropaTajwan/Hong KongKoreaChinyAmerykaWietnam
G2 Esports ahq e-Sports Club SK Telecom T1 FanPlus Phoenix Team Liquid GAM Esports
Fnatic J Team Griffin Royal Never Give up Clutch Gaming
Splyce Hong Kong Attitude DAMWON Gaming Invictus Gaming Cloud9

A warto dodać, że w play-inach, czyli turnieju wstępnym, swego rodzaju kwalifikacjach na turniej główny, które rozgrywane były na początku października, udział brały również drużyny z Brazylii, Oceanii, Ameryki łacińskiej czy Turcji. Naprawdę niemal każdy zakątek świata ma, bądź też miał swoich reprezentantów.

Czytaj także: LOL. Diablo Chairs zaprezentowało własną drużynę League of Legends

Tegoroczne Worldsy zapowiadają się wyjątkowo emocjonująco również dlatego, że w tej chwili w zasadzie każdy kontynent ma prawo marzyć o triumfie. W Europie wspominaliśmy już, że G2 należy do grona największych faworytów, ale również wicemistrzów sprzed roku - drużyny Fnatic, nie należy lekceważyć. Chrapkę na powtórzenie sukcesu z poprzednich mistrzostw mieć będą natomiast Chińczycy i obrońcy tytułu - gracze Invictus Gaming. Korea? Ten kraj co roku przyjeżdża, niejako z urzędu, w roli faworyta. Ciężko jednak o inny odbiór choćby SKT T1, gdzie wciąż gra największa legenda gry - "Faker".

I choć może najbardziej nieśmiało, to w stronę finału spoglądają również Amerykanie. Jeżeli Team Liquid w maju potrafił zagrać w finale MSI, eliminując po drodze wspomniane już Invictus Gaming, a Cloud9 w zeszłym roku po bardzo obiecującym występie zakończyło swoją przygodę z mistrzostwami na półfinale, to apetyty za oceanem mają prawo być rozbudzone.

Jak będzie tym razem? Przekonamy się 10 listopada, kiedy to rozegrany zostanie wielki finał. Finał, który będzie mieć miejsce w AccorHotels Arena, tej samej, gdzie przed chwilą Serbowie sięgali po złote medale mistrzostw Europy w siatkówce.

Komentarze (0)