Worlds 2019. Fnatic. "Nemesis": niektórzy nie grali na takim poziomie, jak powinni

Materiały prasowe / RIOT Games / Na zdjęciu: Tim 'Nemesis' Lipovsek
Materiały prasowe / RIOT Games / Na zdjęciu: Tim 'Nemesis' Lipovsek

Po awansie z grupy C, Tim "Nemesis" Lipovsek udzielił krótkiego wywiadu portalowi bilibili.com. Słoweniec stwierdził, że to nie rywale zagrali słabiej, ale Fnatic wreszcie zaczyna adaptować się do Worldsów.

W tym artykule dowiesz się o:

- Szczerze, nie czułem zbyt dużej różnicy między RNG z pierwszego i drugiego meczu. Myślę, że różnice stanowiliśmy my, nie oni. Graliśmy dużo lepiej, ale mieliśmy również dużo lepszy draft - stwierdził "Nemesis".

Różnica między pierwszym, a drugim spotkaniem pomiędzy Fnatic była jednak aż nadto widoczna. Będąca bez szans w pierwszym meczu europejska formacja, totalnie zdominowała rywali w rewanżu. Lipovsek zapytany został o to, co dokładnie jego zdaniem zmieniło się w ich grze.

Czytaj także: Worlds 2019. W ćwierćfinałach pozostały dwa miejsca. Team Liquid walczy o honor Ameryki

- Myślę, że przede wszystkim chodzi o indywidualne zagrania. Myślę, że niektórzy gracze nie grali na takim poziomie, jak powinni. Ale także uczymy się tego, co powinniśmy grać na scenie mistrzostw świata, jak draftować. I dlatego tydzień drugi był lepszy w naszym wykonaniu.

Kwestia draftu wydaje się tutaj niezwykle istotna. RNG bowiem, dwukrotnie stawiało dokładnie na te same wybory na górną oraz środkową aleję. Fnatic natomiast całkowicie przebudowało swoją kompozycję, w tym przede wszystkim dolną aleję, gdzie "Rekkles" powrócił do klasycznych strzelców, co okazało się strzałem w dziesiątkę.

Czytaj także: Worlds 2019. SKT i Fnatic w ćwierćfinałach. Niesamowity dzień drużyny "Rekklesa"! (wyniki)

"Nemesis" nie uniknął także pytań o sytuację, gdy udało mu się w sytuacji 1vs1 zabić "Fakera". Słoweniec jednak nie przywiązuje do tego faktu specjalnej wagi.

- "Faker" nie docenił obrażeń zadawanych przez Veigara i dlatego zginął. Nie uważam jednak, że to zabójstwo wiele zmieniło. Byłbym tym samym czempionem czy bym je zdobył, czy nie. Jestem tu aby wygrywać z każdym, a to oznacza również "Fakera" - podsumował.

[i]

[/i]

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Szpital zamiast igrzysk. Dramat Joanny Dorociak

Komentarze (0)