Od czasu zawodów Stay At Home Story Cup możemy zaobserwować stały progres formy naszych zawodników.
W tygodniu fantastycznie prezentował się , który w środę zajął drugie miejsce w turnieju Red Bull Xel'Naga Finest #2. Przegrał co prawda wyraźnie finał z niemieckim teranem "HeRoMaRiNe" 0:3, ale po drodze wyeliminował szalonego chorwackiego protosa "goblina" oraz prawdopodobnie najlepszego europejskiego terana, Francuza "Clema".
Ogonowskiemu jednak było mało. Już w czwartek zwyciężył swoją grupę eliminacyjną w Global Clan Invitational. Finały zawodów odbędą się 24-27 kwietnia i będzie je można oglądać na żywo także na polskojęzycznym kanale popularnego streamera Igora "Indy'ego" Kaczmarka.
ZOBACZ WIDEO IEM 2020 Katowice. Elazer o pracy w x-kom AGO. "Otrzymałem od zespołu dużo wskazówek"
W sobotę mogliśmy za to podziwiać zawody w formule King of The Hill, czyli przegrywający odpada, zwycięzca gra dalej. Graczami, którzy zanotowali najdłuższe serie i zostali wspólnie zwycięzcami turnieju byli protosi: wspomniany wcześniej Chorwat "goblin" oraz Polak Grzegorz "MaNa" Komincz.
Ten pierwszy, jak to ma w zwyczaju, wygrał pięć kolejnych partii stosując warianty niezwykle ryzykowanej, szalonej taktyki proxy-robo-canon, pomimo że koleni rywale z pewnością widzieli jego wcześniejsze zwycięstwa.
Gry naszego zawodnika były zdecydowanie bardziej wyważone i czuć było w nich pewność siebie oraz doskonałą technikę użytkową. Nie zabrakło w niej jednak typowej dla ostatnich gier "MaNy" taktyki adept-dark, którą stale ćwiczy w grze przeciwko zergom.
Na deser, w sobotni wieczór kibice Starcrafta II otrzymali finał pierwszego z czterech cykli WardiTV European League. Wystąpił w nim Piotr "SouL" Walukiewicz, obecnie najlepszy polski teran.
Walukiewicz do finału awansował z koszyka przegranych. Musiał w nim między innymi zrewanżować się za pierwszą porażkę 1:2 brazylijskiemu teranowi "Kelazhurowi". I "SouL" zrobił to z nawiązką wygrywając dosyć pewnie 2:0. W finale czekał jednak jeden z najlepszych graczy świata, włoski zerg "Reynor". Przypomnijmy, że młody Włoch jest obecnie jedynym, który potrafi przysporzyć sporych kłopotów absolutnemu mistrzowi - fińskiemu zergowi "Serralowi".
Finał turnieju rozpoczął się zgodnie z planem, czyli pod dyktando "Reynora". Pewne 2:0 i zalew naszego terana masą ling-bane-muta zdecydowanie rozluźniło Włocha. Chciał zamknąć mecz 3:0 i szybkim atakiem roach-revager. Polska obrona była jednak doskonała. Na kolejnej mapie podobny wariant z nydusem też nie pomógł zergowi.
Przy stanie 2:2 "Reynor" postanowił zagrać dłuższy mecz i wykazać, że w takiej rozgrywce jego doskonała mechanika weźmie górę, dając mu, krok po kroku, przewagę ekonomiczną. Polak potrafił jednak dotrzymać tempa, a w pewnym momencie gry wróciła mu swoboda w poczynaniach. Dropy piechoty i min oraz pułapki liberatorów w liniach wydobywczych odbywały się początkowo w dwóch, lecz później i trzech, czterech miejscach na raz.
To "SouL" z minuty na minutę zdobywał przewagę ekonomiczną, a wobec braku błędów w walce, przerodziła się ona w niemal dwukrotną przewagę militarną i odklepanie GG przez wicelidera niekoreańskiego rankingu Starcrafta II, podawanego przez Aligulac.
Szansa na kolejne sukcesy Polaków już w niedzielę o godzinie 14:00, kiedy to odbędzie się następna edycja zawodów z cyklu ESL Open Cup. Transmisję live castować będzie m.in. wspomniany wcześniej "Indy". Przypomnijmy, że to właśnie "SouL" zwyciężył ich poprzednią edycję - o czym pisaliśmy.