Chyba nie ma osoby z profesjonalnej sceny CS:GO, która nie chciałaby grać w ESL Pro League. Każdy zawodnik liczy, że w swojej karierze kiedyś uda mu się osiągnąć pułap "CS-owej Ligi Mistrzów". Rywalizowanie w niej to możliwość wejścia na wyższy poziom dla całej organizacji. Nieustanne sprawdzanie się przeciwko najlepszym i bycie na bieżąco z nowymi zagraniami to klucz do sukcesu. A żadne doświadczenie nie wzmocni tak zespołu jak konkurowanie z Astralis czy Gambit, czyli aktualnymi drużynami TOP1 i TOP2 rankingu HLTV.
Podopieczni Mikołaja "miniroxa" Michałkowa byli naprawdę blisko ESL Pro League. Pokazali, że nie mają problemów ze zwyciężaniem na TIER2. W kluczowym momencie czegoś jednak zabrakło. Mowa o finale konsolidacyjnym, w którym Damian "Furlan" Kistowski i spółka mierzyli się z ex-Winstrike. Poprzednio Rosjanie ograli Jastrzębie 2-0, więc był to idealny moment, aby poprawić błędy oraz wlecieć w spotkanie z nowym pomysłem i wygrać rewanż.
Tak się jednak nie stało, bo ekipa Alekseya "El1ana" Guseva nie dała zabłysnąć Polakom i zdominowała obie mapy, wygrywając kolejno 16-7 na Trainie oraz 16-10 na Inferno. Plan nie wypalił, a najważniejsza batalia w całych finałach ESEA Premier została przegrana, ale jak by nie patrzeć, było to cenne doświadczenie dla składu, który ma za sobą dopiero trzy miesiące wspólnej gry.
Teraz Jastrzębie będą musiały "pomęczyć się" w 37. sezonie ESEA Premier, który startuje już w maju, a później - kto wie, być może finalnie uda się im awansować do upragnionej Pro Ligi, w której z powodzeniem wojowali rok temu.
Czytaj także:
- LoL. Blamaż AGO w drugiej połowie fazy grupowej EU Masters
- YAZDA mistrzem czwartej edycji Valorant Cup!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje gwiazdy reprezentacji Polski. Widoki zapierają dech w piersiach