Przez długi czas w Hearthstonie panowała stagnacja. Karcianka, choć skutecznie odpierała kolejne ataki konkurencji jak choćby Gwint czy Artifact, przez lata nie oferowała tak naprawdę nic nowego. Kolejne dodatki, choć wnoszące nowe mechaniki, nie przynosiły rewolucyjnych zmian.
Ostatnio jednak wiele się zmieniło. Najpierw wprowadzono tryb, który miał być odpowiedzią na zyskujące coraz większą popularność autobattlery czyli Hearthstone Battlegrounds. Później zdecydowano się także na kilka mniej głośnych trybów jak starcia czy klasyk w karciance. Teraz natomiast do tego wszystkiego dołączyli także Najemnicy.
Czerpać od najlepszych
Nowy tryb gry został ciepło przyjęty przez społeczność. I nie powinno to dziwić. To całkiem ciekawie zaprojektowane połączenie tego co już znaliśmy z Hearthstone'a, z grami RPG, czyli czymś, co do tej pory się w HS'ie nie pojawiało.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał najpiękniejszej golfistki na świecie!
Na pewno sporą inspiracją dla twórców trybu były gry takie jak choćby Slay the Spire czy Darkest Dungeon. Tytuły, choć były w nich możliwa jedynie gry offline, były swego czasu prawdziwymi hitami. Na podobny odbiór liczy teraz Blizzard.
Najemnicy na pewno od początku dostarczają graczom ogrom nowych treści. 50 postaci, każda z trzema unikatowymi umiejętnościami, do tego możliwość ich modyfikacji poprzez nałożenie na nie 1 z 3 wybranych przedmiotów... Opanowanie w pełni nowego trybu to nie jest zadanie na jeden wieczór.
Mnogość opcji
Sam tryb walki jest połączeniem tradycyjnego Hearthstone'a oraz Battlegroundsów. Gracze mają do dyspozycji postacie, które podobnie jak karty w HS'ie dysponują punktami ataku i życia. Nie mamy jednak portretu bohatera. Gramy, aż zginie ostatnia jednostka po którejś ze stron.
Moduł walki w Najemnikach wydaje się być stworzony pod grę na telefonach komórkowych. W jednym momencie na stole możemy mieć maksymalnie trzech bohaterów, z których każdy dysponuje trzema umiejętnościami. To idealna liczba, by bez trudu operować tym na mniejszych ekranach. Jest to o wiele łatwiejsze niż przerzucanie czasem nawet 10 kart w ręce w HS'ie, czy rozmieszczanie pionków w autobattlerach.
Sama walka, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się banalna, kryje w sobie mnóstwo smaczków. 50 bohaterów i ich unikatowe umiejętności pozwalają tworzyć mnogość kompozycji opartych o najróżniejsze synergie. Daje to wiele frajdy zwłaszcza teraz, gdy gra jest świeża, a gracze nie znaleźli jeszcze najpotężniejszych zestawień.
Jeżeli jednak ktoś chciałby spróbować swoich sił w grze, a nie chce tracić czasu na testy, to poniżej zamieszczamy kilka przykładowych kompozycji, które osiągnęły wysokie miejsca w rankingach.
Gra dla kolekcjonerów
Twórcy Najemników bez wątpienia chcieliby, aby tryb powtórzył sukces Battlegroundsów, które do dziś cieszą się sporą popularnością. Jeżeli chodzi o sam gameplay - potencjał na pewno jest. Jest jednak także jeden znaczący minus, odróżniający nowy tryb od wspomnianej Ustawki. To próg wejścia.
W Battlegrounds każdy z miejsca posiada wszystko co niezbędne, by rywalizować z najlepszymi. Nie ma typowego dla HS'a farmienia kart, co często zniechęcało nowych graczy.
W Najemnikach ten problem jednak powraca. Oczywiście, dla niektórych to dodatkowa atrakcja móc przez długie tygodnie zbierać swoją kolekcję, jednak dla wielu to przykry obowiązek. Jeżeli bowiem będziemy mieć pecha przy otwieraniu paczek (które podobnie jak w przypadku tradycyjnego HS'a kosztują 100 sztuk złota), to za szybko nie będziemy mieli możliwości wypróbować wymarzonej kompozycji. No chyba, że zdecydujemy się wydać prawdziwą gotówkę.
Będą turnieje?
Najemnicy to na pewno tryb, któremu warto dać szansę, chociażby jako zabijaczowi czasu, gdy akurat mamy ochotę coś poklikać na telefonie.
To, przy czym na pewno należy postawić znak zapytania, to jak twórcy podejdą do kwestii esportu w nowym trybie. Battlegrounds, choć bardzo popularne, do dziś nie doczekało się poważnych turniejów. W Najemnikach potencjał na esport bez wątpienia jest. Pytanie, czy jest nim także zainteresowanie ze strony deweloperów.
Czytaj także:
- Kamil "Krytyq" Dudek: W przyszłym roku chcemy postawić kropkę nad "i"
- Polska Liga Esportowa prawie na półmetku - 44% sezonu ligowego za nami