Saganowski został wypożyczony do Southampton z francuskiego Troyes w ostatnim dniu "okienka" transferowego w styczniu 2007 roku. Wówczas był on w słabej formie, a dodatkowo jego transfer na Wyspy polecał sam Grzegorz Rasiak, co mu się później odbiło czkawką. Ówczesny menedżer Świętych George Burley zaufał opinii swojego podopiecznego i wypożyczył Saganowskiego, który w debiucie został pomylony z Argentyńczykiem dotychczas grający z numerem cztery na koszulce…
Polak zadebiutował trzeciego lutego od razu w pierwszym składzie grając w napadzie z Grzegorzem Rasiakiem i zaprezentował się obiecująco, tak, że menedżer także dał mu szansę gry w kolejnych spotkaniach, ale już jako rezerwowemu. Saganowski po raz pierwszy trafił do siatki rywali trzy tygodnie po przybyciu do Southampton. Udało mu się zdobyć bramkę w pojedynku z Coventry City i Polak zaczął regularnie zdobywać gol za golem. Wreszcie pod koniec marca Saganowski ustrzelił hat-tricka w wyjazdowym meczu z Wolverhampton Wanderers, a w klubie zaczynali zastanawiać się, jak zatrzymać Polaka na St Marys.
W klubie nie przelewało się z pieniędzmi i było wiadomo, że jeśli Southampton nie awansuje do Premiership, to mogą być problemy z wykupieniem Saganowskiego. Jednak kolejne gole doprowadzały do tego, że celem numer jeden podczas letniego okienka transferowego będzie właśnie reprezentant Polski. Saganowski jednak dwóch najważniejszych barażowych meczach nie zdobył ani jednej bramki i Southampton nie awansowało do Premiership.
Czkawką Rasiakowi odbiło się przejście do Świętych Saganowskiego, bo były zawodnik Legii Warszawa zajął miejsce rosłego snajpera Southampton w składzie, a Rasiak na boisku pojawił się zwykle jako rezerwowy. Jednak Saganowski był w tak świetnej formie, że trudno było go nie wystawiać w wyjściowym zestawieniu. W 15. meczach zdobył 10 goli i latem udało się uzbierać z klubowej kasy około 700 tysięcy funtów. Saganowski został wykupiony z Troyes.
Działacze Southampton mieli wielką nadzieję, że Polak i w kolejnym sezonie będzie w rewelacyjnej formie. Po cichu mówiło się nawet o walce o koronę króla strzelców. Dla Saganowskiego nowy sezon rozpoczął się dobrze, bo w pierwszym meczu zdobył bramkę. Jednak były to miłego złego początki i później było już zdecydowanie gorzej. Stracił on miejsce w podstawowym składzie i na boisku pojawiał się bardzo rzadko. Menedżer George Burley którymś razem wypalił, że Saganowski i Rasiak to najlepsi napastnicy w klubie, ale razem grać nie mogą, bo nie potrafią współpracować. A że Rasiak miał mocniejszą pozycję w klubie, to Saganowski musiał zadowolić się rolą rezerwowego.
Forma 29-letniego napastnika nie była najwyższa, ale w połowie września udało mu się zdobyć bramkę. Jak się później okazało przez kolejne wiele miesięcy Saganowski nie potrafił i do dzisiaj nie potrafi trafić do siatki rywali, chociaż po odejściu Rasiaka miał mnóstwo szans na przełamanie niemocy strzeleckiej. Już od 24. meczów nie potrafi pokonać bramkarza rywala. W tym sezonie Saganowski oddał łącznie 26 strzałów, ale tylko dwa z nich trafiły do siatki rywali. Snajper Świętych zaciął się na dobre, ale niespodziewanie znalazł się w szerokiej kadrze Leo Beenhakkera na Euro 2008.
Saganowski dostał duży kredyt zaufania od holenderskiego szkoleniowca, jednak jeśli nadal będzie w tak słabej formie, a dodatkowo nie będzie strzelał bramek, to o wyjeździe na mistrzostwa Europy może raczej zapomnieć. W The Championship do zakończenia pozostał już tylko jeden mecz i trudno przypuszczać, by Saganowski przełamał się. Będzie miał szansę na zgrupowaniu kadry.