Bąk dzień przed meczem z gospodarzami turnieju podkreślał rolę komunikacji między poszczególnymi piłkarzami i gwarantował, że błędów, jakie popełnili z Niemcami, już nie powtórzą. Tymczasem pierwsze 25 minut przeciwko Austrii w wykonaniu Polaków były katastrofalne. -Nie wiem, czy to była kwestia komunikacji. Popełniliśmy indywidualne błędy. Jak ktoś popełnia takie błędy to potem ciężko to tłumaczyć. W pierwszej połowie mieliśmy takie dwa dosyć spore i musimy nad tym cały czas pracować - powiedział SportowymFaktom.pl Bąk.
Był to już drugi mecz Polaków na tym turnieju, a biało - czerwoni nadal wyglądali na przestraszonych. - Gramy tyle meczy na zachodzie, w mocnych ligach, przy dużej ilości publiczności, a nadal na tych turniejach wiąże nam coś nogi. Nie powinny nam się takie rzeczy przytrafiać - dodał Bąk.
Kapitan polskiej jedenastki zwrócił uwagę na rewelacyjną postawę w tym meczu Artura Boruca. - Fakt, że mamy z tyłu wspaniałego bramkarza, Artura Boruca, który wspaniale broni. Nie możemy go jednak tak eksploatować. Zaprezentował się znakomicie, chwała mu za to. Na pewno nas uratował przed minimum dwoma golami - pochwalił bramkarza Celticu.
Na nic się jednak zdała wspaniała postawa Boruca. Polska zremisowała to spotkanie po rzucie karnym podyktowanym w ostatniej minucie, co według kapitana biało - czerwonych jest skandalem. - Szkoda, że sędzia popełnił takie fatalne błędy. Pracuje się ileś miesięcy, angażuje się określony sztab ludzi, by uzyskać korzystny wynik, a sędzia niweczy to, dyktując takiego karnego - zaznaczył w rozmowie z nami.
Wszystkich nurtuje jednak, dlaczego sędzia powtórzył rzut wolny, który poprzedził te przykre dla Polski wydarzenia w 93 minucie. - Sędzia popełnił błąd już podczas pierwszego anulowanego w tej sytuacji rzutu wolnego. Napastnik Austrii się ze mną przepychał. Dostałem z łokcia i wtedy mu oddałem, po czym podbiegł sędzia i upomniał słownie tego Austriaka i… Mariusza Lewandowskiego. To są jakieś jaja. Sędzia angielski gwiżdże takie agrafkowe sytuacje. To jest nieporozumienie dla mnie i dziwnie się czuję po tym spotkaniu - wyjaśniał Bąk.
Z Wiednia - Michał Szydlik