Kowalewski dla Sportowych Faktów: walczę o Euro, ale najpierw muszę odnaleźć formę

Wojciech Kowalewski powrócił do reprezentacyjnej bramki po czteromiesięcznym rozbracie. Po meczu z Portugalią, kiedy przez media został okrzyknięty bohaterem, wydawało się, że jest na szczycie. Niestety kilka zdań wypowiedzianych za dużo sprawiło, że "Gibon" został rezerwowym w swoim Spartaku Moskwa a także stracił miejsce w reprezentacji Leo Beenhakkera.

Kiedy Spartak Moskwa oficjalnie ogłosił, że nie przedłuży umowy z Kowalewskim po Polaka zgłosiło się kilka klubów. Zainteresowanie zawodnikiem wyraziło słynne rzymskie Lazio, była oferta z angielskich Reading i Queen's Park Rangers. Pojawiały się także sygnały z Wisły Kraków i Legii Warszawy a także zespołów ligi rosyjskiej. Najkonkretniejsza ofertę przedstawiła jednak kielecka Korona i to ona związała się z zawodnikiem 3-letnią umową. Po powrocie "Gibona" do Polski trener Leo Beenhakker powołał piłkarza na mecz reprezentacji Polski z "Gwiazdami Orange Ekstraklasy". 31-letni bramkarz zagrał ponad 60 minut, w czasie których dał się pokonać dwukrotnie. Warto jednak zaznaczyć, że zarówno przy trafieniu Manuela Arboledy jak i Filipa Ivanowskiego wychowanek Wigier Suwałki nie miał wielkich szans. Piłkarz liczy, że udane występy ligowe pozwolą wygrać mu rywalizację zarówno z Tomaszem Kuszczakiem, Łukaszem Fabiańskim jak i samym Arturem Borucem.

- Wiadomo, że nie jestem jeszcze w formie, w jaką prezentowałem w 2006 roku czy w meczu z Portugalią - stwierdza w rozmowie ze Sportowymi Faktami Wojciech Kowalewski. - Potrzebuję przede wszystkim czasu i ciężkiej pracy. Dobrze jest zagrać też kilka meczów o stawkę, żeby wrócić do rytmu. Ten rok bez gry na pewno mi nie pomógł i można powiedzieć, że jeszcze nie jestem optymalnie przygotowany. Myślę jednak, że kilka meczów ligowych i wszystko wróci do normy - zapewnia.

Kowalewski przyznaje, że powrót do Korony był dobrym rozwiązaniem. Bramkarz ma nadzieję, że dzięki częstym ligowym występom wróci do rytmu meczowego, a to pomoże mu w odnalezieniu formy z ubiegłych lat. - Powrót do Korony to na pewno dobra decyzja. Dobrze, że gram i jestem pod okiem trenera reprezentacji. Ale na powołanie do kadry na Euro 2008 trzeba ciężko zapracować. Robię to, co do mnie należy. Muszę się przygotować i być w jak najlepszej formie - przekonuje.

Przyznaje on, że do powrotu do dawnej dyspozycji brakuje mu regularnej gry. Wie także, że wygranie rywalizacji o wyjazd na Euro nie jest sprawą łatwą i liczy się z tym, że mistrzostwa rozgrywane na boiskach Austrii i Szwajcarii obejrzy w domu przed telewizorem lub z perspektywy trybun. - To trener zadecyduje, kto pojedzie na mistrzostwa. Czy liczę na wyjazd? Oczywiście, tak samo jak przynajmniej sześciu polskich bramkarzy. Poziomem na pewno od chłopaków nie odbiegam i to udowodniłem grając w Spartaku i reprezentacji. Brakuje mi zdecydowanie rytmu meczowego. Artur broni non stop i na pewno to mu pomaga w utrzymaniu rytmu i dobrej formy. Trochę mniejsze szanse na wykazanie się mają Fabiański i Kuszczak. Ja gram regularnie w Koronie i staram się wypracować jak najlepszą dyspozycję. Mistrzostwa zaczynają się za trzy miesiące a więc jest jeszcze trochę czasu, żeby o miejsce w kadrze powalczyć . Ja walczyć będę - kończy Kowalewski.

Źródło artykułu: