Jakub Błaszczykowski: Zaczynają się najważniejsze mecze w życiu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- W piątek będziemy musieli wyjść i pokazać to, co mamy w spotkaniach - powiedział Jakub Błaszczykowski, kapitan reprezentacji Polski. W piątek Polacy zainaugurują mistrzostwa Europy w piłce nożnej.

- W piątek będzie dla nas pierwszy egzamin. To będzie pierwszy test. Wchodząc na stadion poczułem gęsią skórkę. Stadion robi ogromne wrażenie. Wydaje mi się, że stanęliśmy na wysokości zadania. Może w meczu zabraknąć umiejętności, ale nie zabraknie nam determinacji, woli walki i wiary w zwycięstwo. Każdy z nas marzył, żeby zagrać w mistrzostwach i pokażemy to w meczu z Grecją - powiedział Jakub Błaszczykowski, kapitan reprezentacja Polski. W piątek Polacy, pod wodzą Franciszka Smudy w inauguracyjnym meczu na Euro 2012 zmierzą się z Grecją.

Piłkarz Borussii Dortmund docenia rywala, ale woli się skupić na kadrze biało-czerwonych. - Grecja to silny zespół. Bronią się całą drużyną. Wolałbym się jednak skupić na nas i na tym, jak możemy tą defensywę sforsować. Mamy ludzi o tego, którzy rozpracowują rywala. Grecja to dobry europejski zespół, co pokazali w eliminacjach tracąc tylko pięć bramek - zaznaczył "Kuba".

Błaszczykowski docenia także to, że ostatnio o kadrze mówi się w samych superlatywach. - Miło jest czytać ciepłe słowa na temat drużyny. Wybija jednak godzina i zero. Trzeba wyjść na boisko i udowodnić swoją wartość. Do tej pory wszystko napawa wielkim optymizmem. Ostatecznie to jednak my zawodnicy będziemy musieli pokazać i udowodnić, że ten optymizm jest prawdziwy. Od piątku zaczynają się najważniejsze mecze w życiu. My osobiście czujemy się gotowi do pierwszego spotkania - podkreślił kapitan reprezentacji.

Błaszczykowski powiedział także, że to wielki zaszczyt reprezentować Polskę na mistrzostwach Europy w piłce nożnej. - Napawa mnie to dumą, że potrafiliśmy wybudować takie stadiony. Każdy mecz z orzełkiem na piersi to dla mnie wielkie przeżycie. Zdaję sobie sprawę, jak wielka ranga towarzyszyć będzie temu spotkaniu z Grecją - powiedział skrzydłowy. Błaszczykowski odniósł się także do ostatnich turniejów rangi mistrzowskiej, które dla Polaków nie były udane. - Postaramy się nie popełniać błędów z poprzednich turniejów i wyciągnąć wnioski. Jestem pewny, że każdy z nas zrobił wszystko, aby być maksymalnie przygotowanym do meczu z Grecją. Ważne jest przede wszystkim to, aby nie przegrać. Wydaje mi się, że mamy drużynę i zespół, a także zawodników, którzy potrafią w ostatnim fragmencie spotkania przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Wydaje mi się, że to ta różnica pomiędzy tym co było, a tym co jest. Możemy dywagować, a w piątek będziemy musieli wyjść i pokazać to, co mamy w spotkaniach. Mam nadzieję, że tak będzie - dosadnie skomentował kapitan reprezentacji Polski.

Błaszczykowski stwierdził także, że radze sobie ze stresem i napięciem, które towarzyszy teraz piłkarzom. - Nie mam większych problemów ze snem, ani z nadmiernym poceniem się. Podchodzę do tego spokojnie. Wydaje mi się, że też jest to to doświadczenie, które wynieśliśmy grając przy przy pełnych stadionach w Bundeslidze czy w finale Pucharu Niemiec - powiedział.

- Każdy z nas ma jakieś swoje podejście do tego, aby się skoncentrować na meczu. Jedni wolą słuchać muzyki, inni się wyciszyć. Każdy z nas czuje to, co się dzieje dookoła. Jesteśmy jednak trochę ponad tym wszystkim i wiele rzeczy do nas nie dociera. To może i dobrze. Większość zdaje sobie sprawę z tego, co nas czeka. W klubach też jest duże obciążenie psychiczne. Trzeba wygrywać. To mniej więcej taka sama analogia. To, że jest za nami cały kraj, będzie nas tyko dodatkowo motywować. Piłkarz czeka całą karierę, aby zagrać w takim turnieju, przed taką publicznością. To marzenia, które się spełniają. Nasza rola w tym, aby tym marzeniom pomóc i oby one trwały jak najdłużej - podsumował Jakub Błaszczykowski.

Na koniec konferencji prasowej Błaszczykowski w imieniu swoim, piłkarzy, a także sztabu szkoleniowego, podziękował dziennikarzom za to, że towarzyszyli kadrze przez ostatnie dwa i pół roku.

Z Warszawy dla portalu SportoweFakty.pl, Artur Długosz

Źródło artykułu:
Komentarze (0)