Dzień przed meczem reprezentacji Polski z Grecją o opinię odnośnie rywala biało-czerwonych w meczu otwarcia Euro 2012 zapytaliśmy Macieja Bykowskiego. Były napastnik m.in. OFI Kreta i Panathinaikosu Ateny na Helladzie występował przez pięć lat. Najbardziej udanie wspomina jednak okres spędzony w klubie ze stolicy kraju.
- W Atenach czułem się bardzo dobrze i grałem w jednym z najbardziej rozpoznawalnych klubów w Europie. Nie byłem tam sam, bo grał tam też "Oli" (Emmanuel Olisadebe - przyp. red), z którym wcześniej grałem w Polonii Warszawa. W klubie panowała bardzo dobra organizacja i czas spędzony w PAO wspominam w najmilszy z możliwych sposobów. W ogóle w Grecji zaliczyłem jeden z najbardziej udanych etapów mojej przygody z piłką - mówi nasz ekspert na mistrzostwa europejskiego czempionatu.
W kadrze Fernando Santosa na mistrzostwa w Polsce i na Ukrainie polski napastnik ma kilku znajomych. - W Panathinaikosie grałem razem z Theofanisem Gekasem, który na mecz z Polską znajdzie się najprawdopodobniej w wyjściowej jedenastce. W kadrze byli też Konstantinos Chalkias, który na Euro będzie pewnie rezerwowym bramkarzem, podobnie jak Alexandros Tzorvas. Kadra Grecji i styl, jaki ta drużyna prezentuje nie są mi zatem obce - przekonuje Bykowski.
- Nie będę oryginalny, jeżeli powiem, że siłą tej drużyny jest kolektyw. Właściwie ten zespół jest od kilku lat prześwietlony ze wszystkich możliwych stron, a jednak bywa dla rywala zaskoczeniem. To, czym Grecy imponują, to na pewno duża konsekwencja taktyczna. Imponują też dobrą organizacją gry w obronie, która właściwie zaczyna się już na napastnikach, a kończy na bramkarzu. Obrona, to naprawdę silna strona tego zespołu. Nie ma w tej formacji wielkich indywidualności, ale kolektyw robi swoje - przyznaje były mistrz Polski i zdobywca pucharu oraz superpucharu kraju z Polonią Warszawa.
Piętą Achillesa greckiej kadry jest gra ofensywna. - Reprezentacja Grecji nie jest drużyną super skuteczną. Ma co prawda w swoim składzie Gekasa, który swego czasu robił furorę w Bundeslidze, który ostatnio przeniósł się do Turcji, jest Dimitrios Salpingidis z PAOK-u Saloniki i Georgios Samaras z Celtiku i są to piłkarze znani, ale w reprezentacji nie strzelają. W ostatnim przed mistrzostwami meczu z Armenią Grecy wygrali minimalnie (1:0), choć mieli w tym meczu kilka dobrych sytuacji, których na bramkę zamienić nie zdołali. Strzelanie bramek jest ich dużą bolączką i oby to się nie zmieniło w meczu z Polską - uśmiecha się nasz ekspert.
Bykowski przestrzega jednak przed hurraoptymizmem. - Statystyki przemawiają na naszą korzyść, ale powiedzmy sobie jasno, że gdyby statystyki odgrywały na boisku jakąkolwiek rolę, to Grecja nie miałaby prawa w 2004 roku dwa razy pokonać Portugalii, najpierw w meczu otwarcia, a potem w finale, i zdobyć mistrzostwa Europy. Czeka nas ciężka przeprawa i jestem ciekaw taktyki, jaką obierze na to spotkanie Franciszek Smuda - kiwa głową doświadczony zawodnik.
- Sztab szkoleniowy reprezentacji Polski ma na pewno rywala bardzo dobrze rozpracowanego. Gdybym jednak miał coś podpowiedzieć, to poradziłbym chłopakom szybką grę, z dużą ilością podań. Grecja to drużyna, która nie zostawia przeciwnikowi na boisku za dużo miejsca i nie pozwala przeciwnikowi, by długo dryblował z piłką czy urwał się z piłką na akcję indywidualną. Dla mnie kluczem do sukcesu jest gra z pierwszej piłki i szybka wymiana dużej ilości krótkich podań - analizuje Bykowski.
Przed pojedynkiem z biało-czerwonymi Grecy nie są oszczędni w słowach. - Na bieżąco śledzę greckie media i w każdym wywiadzie czy artykule prasowym reprezentanci Grecji zapowiadają, że z naszym zespołem wygrają. Widać po nich dużą pewność siebie, że faktycznie są przekonani o swojej sile. Do meczu z Polską podejdą bez kalkulacji i jak mówią, że chcą wygrać, to z takim nastawieniem wyjdą na boisko - przestrzega 35-latek.
Czy Grecja ma szanse na Euro 2012 pokrzyżować szyki najlepszym? - Nie podejmę się tego typu kalkulacji, bo przed każdym turniejem ta drużyna jest wielką niewiadomą. Myślę, że mecz z Polską pokaże, na co może być Greków stać. Jestem przekonany, że gdyby w meczu otwarcia Euro 2004 nie pokonali Portugalii, to pewnie turnieju by nie wygrali - przekonuje ekspert portalu SportoweFakty.pl