"Jakub Błaszczykowski będzie dzisiejszego wieczora prowadził Polskę w meczu otwarcia przeciwko Grecji nawiedzany przez horror oglądania, jak jego ojciec brutalnie zamordował jego matkę. Gwiazdor Borussii Dortmund miał zaledwie 10 lat, gdy był świadkiem jak jego ojciec Zygmunt zasztyletował na śmierć matkę Annę" - informuje The Sun.
Angielska bulwarówka szeroko cytuje kapitana reprezentacji Polski. - Nigdy nie rozumiałem, dlaczego to się wydarzyło. Zawsze pytałem sam siebie "dlaczego?". Do końca moich dni będę musiał z tym żyć. Wcześniej była to sprawa, o której nie chciałem wspominać. Próbowałem zapomnieć, ale nie potrafiłem. Teraz jestem wystarczająco dojrzały, by o tym mówić - zdradza "Kuba".
Według The Sun Błaszczykowski jest żarliwym katolikiem, codziennie czyta Biblię, a każdego gola dedykuje tragicznie zmarłej matce. - Ona czuwa nade mną. Miałem w życiu pewne trudności, ale udało mi się je przezwyciężyć. Czuję, że stało się tak, bo ona gdzieś jest i mi pomaga - przyznaje. Przeciwko Grecji 26-latek zagra, by sprawić radość babci Felicji Brzęczek, która go wychowała. - Bez niej mógłbym znaleźć się na złej drodze. Postaram się uczynić ją dumną, ponieważ zrobiła wspaniałe rzeczy dla mnie i mojego brata - zapowiada.
Ojciec Błaszczykowskiego spędził za morderstwo 15 lat w więzieniu. Opuścił je w 2011 roku, a niedawno zmarł. Z tego powodu kapitan polskiej kadry spóźnił się na zgrupowanie przed Euro 2012.