Wojciech Szczęsny: Może się już tata do mnie nie przyznaje?

Miał być pewnym punktem naszej kadry, a wyszło jak wyszło. - Jestem zawiedziony tym, że dostałem czerwoną kartkę i swoją grą - mówi Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski.

Miał być jednym z bohaterów naszej reprezentacji, miał strzec bramki i nie dać się pokonać. Dla niego jednak Euro 2012 może się już jednak zakończyć. Wojciech Szczęsny, bo o nim mowa, w meczu otwarcia z Grecją zagrał przeciętnie, a także sprokurował rzut karny, chociaż o tę sytuację nie można mieć do niego pretensji. - Nikt nigdy nie jest zadowolony z tego, że w meczu dostał czerwoną kartkę. Na pewno nie jestem więc usatysfakcjonowany z tego spotkania. Z drugiej strony jednak cieszę się, że Przemek Tytoń wszedł, obronił tę jedenastkę i dzięki temu zremisowaliśmy. Kto wie - gdyby tego karnego nie było, to pewnie byłoby 1:2 i mogłoby być po meczu - mówił golkiper Arsenalu Londyn.

- Chociaż jestem zawiedziony tym, że dostałem czerwoną kartkę i swoją grą, to cieszę się, że Przemek podołał tej presji i obronił jedenastkę - podkreślił młody zawodnik.

Szczęsny po opuszczeniu boiska oglądał rzut karny, który obronił Przemysław Tytoń. - Siedziałem i modliłem się, żeby Przemek tę jedenastkę obronił - wyjaśnił. - Stałem przy szatni w pokoju z telewizorem i sobie oglądałem. Nie ukrywam, że nerwy były dużo większe, jak zszedłem z boiska, niż wtedy, kiedy na nim byłem - dodał Szczęsny.

Do swojego występu w meczu otwarcia Euro 2012 pierwszy bramkarz polskiej kadry podszedł dość krytycznie. - Nie zaliczyłem żadnej swojej dobrej interwencji. Oni strzelili jedną bramkę i mieli jedną sytuację podbramkową. Potem zostałem usunięty z boiska. Nie miałem dobrej interwencji - zaznaczył.

Wiele wskazuje na to, że Szczęsny może już nie zagrać na Euro. - Czy obawiam się, że stracę miejsce w bramce na rzecz Przemka Tytonia? - Obawiam się. Mam nadzieję, że zagra równie dobrze w drugim meczu i pomoże nam odnieść zwycięstwo. Mamy wspólny cel. Kto będzie grał w pierwszym składzie nie ma większego znaczenia. Jeśli Przemek będzie bronił tak, jak w piątek, to będę zadowolony - skomentował.

Po meczu Szczęsnego pytano także o jego ojca, który kiedyś sam był bramkarzem. - Może się już tata do mnie nie przyznaje? Nie wiem... - rzucił golkiper Arsenalu.

Z Warszawy dla portalu SportoweFakty.pl, Artur Długosz.

Komentarze (38)
avatar
Rafi CKMW
9.06.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie martw sie Wojtek.Zrobiles co mogles,a tata musi!byc z Ciebie dumny. 
avatar
esmundostarnow
9.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dobrego bramkarza poznaje sie,podobnie jak dobrego napastnika ze ten pierwszy ma 1intwerwencje i sie spisze,a ten drugi ze ma 1sytuacje bramkowa i ja wykorzysta.co zrobil szczesny.?odpowiedzcie Czytaj całość
avatar
esmundostarnow
9.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
polska 11stka sklada sie ze szczesnego i 10ciu nieszczesnych hehe' 
avatar
KrystianCKM
9.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gdyby nie on i jego poswiecenie nie byloby remisu, nie cieszcie sie bez niego juz nie bedzie to samo!! brawo tyton,za wytrzymanie presji 
avatar
Allen
9.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Na szczescie Szczesnego juz nie zobaczymy na Euro słabina jeden tylko dużo sie nagadał dwie akcje i dwie bramki wpuscił żenada!!!