Przedstawiciele mediów, którzy w trakcie Euro 2012 poruszają się własnymi samochodami i otrzymali od UEFA "wjazdówki" na parking, mają specjalnie wydzielone dla siebie miejsca. Dziennikarze i fotoreporterzy w momencie otrzymania akredytacji otrzymali specjalną książeczkę na którą nakleja się naklejki (tak zwane stickery), które upoważniają do wjazdu na parking w danym mieście organizatora.
Parkingi oznaczone są specjalnymi symbolami (P1, P5 itp.), a w książeczce przedstawiona jest mapka dojazdu do nich. W Warszawie wszystko funkcjonowało bez zarzutu. Dziennikarze nie mieli bowiem problemów z dotarciem do wyznaczonego dla nich parkingu. Ten od Stadionu Narodowego oddalony był o kilkaset metrów, lecz nikt nie marudził. Podobnie sytuacja wyglądała we Wrocławiu, chociaż tam parking znajduje się już na terenie Stadionu Miejskiego. - Nie było żadnych problemów. Wszystko pięknie oznaczone, a do stadionu bardzo blisko - mówi przedstawiciel naszej redakcji akredytowany na Wrocław.
W Poznaniu tak kolorowo już nie jest. Tuż po wejściu do biura prasowego dało się słyszeć, że dojazd na parking jest skomplikowany. W okolicach stadionu nie ma znaków wskazujących, gdzie dany parking się znajduje. Stolicy Wielkopolski odpowiada symbol P10. Ruchem kierują policjanci, którzy nakazują jechać od skrzyżowania do skrzyżowania. - Nie wiem, kto te mapki rysował, ale żadnego wjazdu na parking tu nie ma - mówił nam jeden z funkcjonariuszy, gdy po raz drugi okrążaliśmy stadion.
- Oznakowanie jest fatalne. Krążyłem i krążyłem wokół stadionu. Dopiero za którymś razem zostałem właściwie pokierowany - powiedział nam przedstawiciel portalu onet.pl.
Co ciekawe, odpowiednie znaki - kierujące na dany stadion - w Poznaniu pojawiają się w momencie, gdy praktycznie nie da się już zgubić. Dziennikarze ze stolicy Wielkopolski wyjaśniali także, ze dojazd jest zupełnie inny, niż na mecze ligowe, co niektórych myliło.
Chociaż oznakowanie parkingów dla mediów w czasie mistrzostw Europy nie jest sprawą priorytetową, to jednak znacznie ułatwia pracę. Nie tylko Polakom, ale też przedstawicielom prasy zagranicznej.
Z Poznania dla portalu SportoweFakty.pl,
Artur Długosz.