Siła Zenitu przeciwko biało-czerwonym

O sile reprezentacji Rosji stanowią zawodnicy Zenitu Sankt Petersburg. Przeciwko Czechom aż siedmiu piłkarzy z tego zespołu wybiegło w podstawowym składzie. Czy tak będzie i teraz?

Artur Długosz
Artur Długosz

Zaledwie dwóch reprezentantów rosyjskiej kadry występowało wiosną poza rodzimą Premier Ligą - Marat Izmaiłow w Sportingu Lizbona i Paweł Pogrebniak w Fulham. Atutem 11. zespołu rankingu FIFA jest zgranie - najważniejsi zawodnicy występują na co dzień w Zenicie Sankt Petersburg  i CSKA Moskwa.

Już w pierwszym spotkaniu z Czechami aż siedmiu piłkarzy tej pierwszej drużyny wybiegło w podstawowej jedenastce. - To pomaga, bo oni dobrze się znają. Grali ze sobą kilka lat, osiągali sukcesy w rozgrywkach europejskich - komentuje Dick Advocaat, opiekun Sborny.

Tak sytuacji starają się nie stawiać zawodnicy z Sankt Petersburga. - Nie tylko mamy siedmiu zawodników z Zenitu, ale też 23 dobrych piłkarzy. Wydaje mi się, że to bardzo duża korzyść - powiedział Konstantin Zyrianow, piłkarz oczywiście Zenitu.

To zespołowość i zgranie ma być główną siłą Rosjan. - Patrzę na jakość i wartość mojej drużyny. Jesteśmy drużyną, która dobrze gra jako zespół. Mamy świetnych piłkarzy, wszyscy jesteśmy zmotywowani. Atmosfera jest bardzo dobra - podkreśla trener.

Zyrianow komplementuje jednak Polaków. - Wydaje mi się, że każdy z naszych przeciwników jest dla nas zagrożeniem. Musimy ich traktować poważnie. Znam wielu polskich piłkarzy. Ci, którzy graja dla Borussii są doskonałymi zawodnikami. Nie wydaje mi się jednak, że gra Polaków opiera się wyłącznie na tych graczach. Mają innych dobrych piłkarzy - podsumował Zyrianow

Co o stylu i sile rosyjskiej kadry sądzi natomiast Franciszek Smuda? - Oczywiście, taka sytuacja jest bardzo komfortowa, ale nie wydaje mi się, by pod tym względem Rosjanie mieli nad nami przewagę. Moja drużyna też jest zgrana, mamy za sobą mnóstwo spotkań towarzyskich i zdążyliśmy się dobrze poznać - skomentował selekcjoner biało-czerwonych.

Z Warszawy dla portalu SportoweFakty.pl,
Artur Długosz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×