- To prawda. Grał w polu, ciągnęło go do strzelania goli. Jednak ze względu m.in. na jego dobre warunki fizyczne zaczęto wystawiać go na bramce, chociaż nie stało się tak w jego pierwszym klubie AMSP Hetman Zamość - powiedział w rozmowie z Kurierem Lubelskim Zbigniew Pająk, wychowawca Tytonia.
- Były trudne momenty, ale to normalne. Trening były ciężkie, a Przemek w pewnym momencie chciał nawet zrezygnować. Jednak ja cały czas w niego wierzyłem i przekonywałem go, że zrobi wielką karierę. Ale tylko przez sumienną pracę. I tak się stało, więc odczuwam dużą satysfakcję. Przemek swoją pracą i silnym charakterem doszedł tam gdzie jest - dodał Pająk.
We wtorkowy wieczór Przemysław Tytoń zastąpi w polskiej bramce Wojciecha Szczęsnego. Czy podczas starcia z Rosjanami bramkarz PSV będzie równie skuteczny jak podczas meczu z Grecją?
Cała rozmowa w Kurierze Lubelskim.