Musimy teraz wygrać i wszyscy chyba będą zadowoleni - rozmowa z Adamem Matuszczykiem, pomocnikiem reprezentacji Polski

TVN Agency / Na zdjęciu: Adam Matuszczyk
TVN Agency / Na zdjęciu: Adam Matuszczyk

Adam Matuszczyk wszedł na boisku w końcówce wtorkowego meczu. Tuż po jego zakończeniu podzielił się swoimi wrażeniami. Nie liczy jednak, że znajdzie się w podstawowej jedenastce na następne spotkanie.

Artur Długosz: Spodziewałeś się, że jeszcze wejdziesz na boisko w meczu z Rosją?

Adam Matuszczyk: Od początku dużo się rozgrzewałem. Miałem nadzieję i chciałem oczywiście wejść na murawę. Nie spodziewałem się tego, bo to było w 80. minucie chyba. Wszedłem na boisko, bo Eugen Polanski złapał chyba jakąś lekką kontuzję.

Właśnie, wiesz co mu się stało?

- Został jakoś kopnięty. To nic poważnego. Wiadomo, że może też był trochę zmęczony pod koniec, bo naprawdę chłopaki dużo pracowali i biegali po boisku.

Jaka atmosfera była w szatni po meczu? Byliście zadowoleni z tego wyniku, czy też tak zmęczeni, że nie mogliście się cieszyć?

- Nie, raczej właśnie atmosfera była bardzo dobra. Wiadomo, że po tym jak przegrywaliśmy 0:1, to nie było łatwo. Rosjanie mogli grać z kontrataku. Mają to bardzo dobrze opracowane. Cieszymy się z tego punktu. Celem było albo zwycięstwo, albo remis - tak, aby wszystko było jeszcze możliwe w ostatnim meczu. Tak się stało i trzeba teraz wygrać z Czechami.

Dwa mecze zremisowaliście 1:1, więc teraz czas na zwycięstwo.

- Tak jest. Musimy teraz wygrać i wszyscy chyba będą zadowoleni.

Myślisz, że masz szansę na miejsce w podstawowym składzie przeciwko Czechom?

- Sądzę, że teraz trener nie będzie raczej nic zmieniał. Myślę, że drużyna zagrała bardzo dobry mecz przez 90 minut. Nie wiem, na co trener się zdecyduje, ale sądzę, że mniej więcej taki sam skład będzie.

Adam Matuszczyk podczas treningu reprezentacji Polski
Adam Matuszczyk podczas treningu reprezentacji Polski

Jak ty odbierałeś to, jak wszyscy mówili, że nie należy ci się miejsce w kadrze na Euro, chociaż ostatecznie się w niej znalazłeś?

- Bardzo mnie to cieszy, że znalazłem się w kadrze na mistrzostwa Europy. To naprawdę nie był łatwy sezon dla mnie. Do tej pory zawsze grałem we wszystkich meczach, a tym razem nie. To było dla mnie nowe doświadczenie. Nie było to łatwe, ale trener Smuda chyba mi zaufał. Myślę też, że pokazałem chyba w niektórych meczach w reprezentacji i chyba też w klubie, że potrafię grać na tym poziomie.

Jakie masz plany na przyszły sezon?

- Wracam normalnie do Kolonii, bo tam mam jeszcze kontrakt. Celem będzie awansować do Bundesligi.

Czyli chcesz zostać w Kolonii czy też zdecydujesz się na jakiś inny klub?

- Cieszę się, że wracam do Kolonii, bo gram tam już dziesięć lat. Występuję tam od dziesięciu lat i powiedzmy, że to jest mój dom. Jestem zadowolony, że znowu będę grał z chłopakami. Mam nadzieję, że osiągniemy ten cel i awansujemy do Bundesligi.

Jak ocenisz jeszcze atmosferę na trybunach Stadionu Narodowego?

- Atmosfera była super. Jeszcze lepsza chyba niż w pierwszym meczu. Przez 90 minut drużyna świetnie grała, także atmosfera była doskonała. Mam nadzieję, że we Wrocławiu tak będzie z Czechami.

Wiedzieliście co się działo przed meczem na ulicach Warszawy?

- Nie, nie...

A teraz wiesz, co się działo, czy nie?

- Nie, za bardzo nie? Coś ciekawego?

Były starcia pomiędzy kibicami.

- Aha. To niestety, takie coś... Chyba nikt tego nie chce, ale niestety się to zdarza. Ja osobiście jeszcze o tym nie słyszałem, także nie wiem.

Z Warszawy dla portalu SportoweFakty.pl,
Artur Długosz.

Źródło artykułu: