Kasperczak dla SportoweFakty.pl: Ukraina może pokrzyżować szyki najlepszym

Druga seria gier w grupie D może przynieść wiele niespodzianek. Z turniejem mogą pożegnać się Szwedzi, a Ukraina kosztem Francji lub Anglii może zapewnić sobie awans do ćwierćfinałów Euro 2012.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

W pierwszym meczu drugiej serii gier w grupie D współgospodarz Euro 2012, reprezentacja Ukrainy zmierzy się z nieprzewidywalną Francją. - Francuzi chcąc awansować muszą zapunktować z Ukraińcami. W meczu z Anglią ten zespół spisał się słabiej, niż w meczach towarzyskich przed mistrzostwami, ale jestem przekonany, że wskoczą oni na odpowiedni poziom. Spodziewam się meczu otwartego z obu stron, bo każdy z tych zespołów będzie chciał przybliżyć się do awansu do ćwierćfinałów - ocenia Henryk Kasperczak, nasz ekspert na turniej w Polsce i na Ukrainie.

Media francuskie o atmosferze w kadrze Trójkolorowych wypowiadają się wyłącznie w superlatywach. - Wszystkie tytuły prasowe donoszą, że atmosfera w zespole jest naprawdę dobra, a drużyna gotowa do ciężkiego boju ze zdeterminowanym rywalem. Francuzi byli zawiedzeni pierwszym remisem z Anglią, ale podkreślali, że ten zespół pokazał w meczu z nimi charakterystyczny dla siebie pazur. Wszystko zostawiają jednak za sobą i chcą ograć Ukrainę - donosi doświadczony szkoleniowiec.

W roli czarnego konia grupy D Kasperczak widzi zespół Olega Błochina. - Myślę, że Polska i Ukraina, jaki współorganizatorzy tego turnieju są naprawdę potężnie umotywowani, żeby swojej przygody z Euro nie zakończyć na meczach grupowych. Cechuje te zespoły wielka determinacja i myślę, że stać ich na sprawienie dużej niespodzianki. Dla Ukraińców mecz z Francją będzie wykładnikiem miejsca, w którym ten zespół się obecnie znajduje. Po czterech latach gry w meczach kontrolnych trzeba dać zespołowi szansę wskoczenia w rytm spotkań o stawkę, a to nie jest wcale takie łatwe - przyznaje były selekcjoner m.in. reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej i Tunezji.

W roli faworyta zmagań w tej grupie charyzmatyczny trener widzi jednak przede wszystkim wybrańców Laurenta Blanca. - Jestem pewien, że ta drużyna zagra o medale mistrzostw Europy. Z grupy wyjdzie z pierwszego miejsca, ale dla nich mecz z Ukrainą także będzie wymagającym sprawdzianem. Wszystkie zespoły na tym turnieju będą z Francuzami grali tak jak Ukraińcy. Od wyniku tego spotkania uzależniam kolor medalu, jaki Francja zdobędzie na tym turnieju - przekonuje Kasperczak.

Były reprezentant Polski jest także dobrym znajomym selekcjonera reprezentacji Anglii, Roya Hodgsona. - Po meczu z Francją nie mieliśmy okazji rozmawiać, ale wiem, że jest to człowiek, który ma swoją filozofię prowadzenia tego zespołu i jest w stanie podnieść Anglików do walki o wyższe cele, niż awans do ćwierćfinałów. Jeśli będzie potrzebował mojej porady, to na pewno mu jej udzielę. Myślę jednak, że jest to na tyle utytułowany trener, że dobrze wie co robi i wyniki będą go bronić - podkreśla były trener m.in. OSC Lille i Montpellier HSC.

Pojedynek z drużyną z Wysp Brytyjskich będzie sądnym dla Szwedów, którzy w przypadku porażki pożegnają się z turniejem po fazie grupowej. - Sytuacja Szwecji jest ciężka, ale już po ich porażce z Ukrainą było wiadomo, że ten zespół będzie miał spore problemy. Porażka przekreśli ich szanse na awans do ćwierćfinałów, ale równie dobrze swoim zwycięstwem Szwedzi mogą skomplikować sytuację Anglikom. Myślę, że w tym meczu padnie remis i oba zespoły pozostaną w grze o awans do ostatniej kolejki - analizuje 66-letni szkoleniowiec.

- Dla Anglii brak awansu będzie kolejną w ostatnich latach kompromitacją. Trzeba powiedzieć jasno, że po raz ostatni drużyna tego kraju jakiś sukces odniosła dawno, dawno temu, a w mistrzostwach Europy ten zespół nie liczył się wcale. Ja jednak wierzę, że uda im się te stereotypy przełamać i wreszcie pokazać ten dumny angielski styl - zaznacza Kasperczak.

Srebrny medalista mistrzostw świata w RFN w 1974 r. i IO w Montrealu z 1976 nie spodziewa się jednak sensacyjnego scenariusza na finiszu fazy grupowej. - Mój trenerski nos mówi, że z tej grupy wyjdą mimo wszystko Francja i Anglia. Do walki o drugie doczepiłbym jeszcze Ukraińców, ale tutaj szanse są jednak mniejsze. Myślę, że Francuzi z Anglikami są w dalszym ciągu zdecydowanymi faworytami tej grupy, ale Ukraińcy mogą im poważnie pokrzyżować szyki. Na Szwedów bym już nie liczył - puentuje ekspert portalu SportoweFakty.pl.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×