Piłkarze reprezentacji Polski długo nie wychodzili z szatni po meczu z Czechami. Jak już zdecydowali się ją opuścić, to uczynili to wszyscy razem. - Powiedzieliśmy sobie wszyscy, że czekamy na Łukasza Piszczka, który wracał z komisji dopingowej. Jak razem to razem i tak wyszliśmy. W szatni było wszystko. Wiemy, że daliśmy d.... To najbardziej boli. Może nam zabrakło umiejętności, ale serca nam nie zabrakło - powiedział Marcin Wasilewski. - Koncentrowaliśmy się na własnej grze. Wiedzieliśmy, że musimy strzelić bramkę, żeby wygrać. Nie patrzyliśmy na zespół czeski - zaznaczył.
Biało-czerwoni w swojej grupie zajęli ostatnie miejsce. - Zajęliśmy ostatnie miejsce w teoretycznie najłatwiejszej grupie. Po pierwszym meczu było mówione, że Rosja będzie grała w półfinale, a tak się nie stało. Najtrudniej będzie spojrzeć w oczy tym ludziom, którym daliśmy cień nadziei czy szansy. Wszystko było pozytywnie nastawione, że zabrakło czegoś z naszej strony - podkreślił "Wasyl". W ostatnim spotkaniu Polacy przegrali 0:1 z Czechami. - Zdajemy sobie sprawę, że w tym ostatnim meczu wszystko było w naszych nogach. Mogliśmy zrobić wszystko i to było od nas uzależnione. Nie ma co ukrywać, widocznie zabrakło umiejętności. Myślę, że nikt nie może nam zarzucić, że zabrakło serducha - dodał.
Niebawem nasi piłkarze rozpoczną walkę o awans do finałów mistrzostw świata, które będą odbywać się w Brazylii. - Powiem szczerze, że ciężko będzie dojść do siebie. Wiemy jakie jest rozczarowanie kibiców, a nasze pewnie jeszcze większe. Teraz rozmawialiśmy bodajże dwie godziny w szatni i każdy jest ogromnie rozczarowany. Wykonaliśmy ciężką pracę. Byliśmy dobrze przygotowani i niestety. Po raz kolejny można powiedzieć nie sprostaliśmy wielkiemu turniejowi. To najbardziej boli - komentował obrońca Anderlechtu Bruksela.
Wasilewski podkreśla jednak, że w kadrze są perspektywiczni zawodnicy. - To buduje cały czas, że mamy fajną grupę, wielu młodych piłkarzy, którzy weszli do drużyny i udowodnili, że z nią są. Naprawdę atmosfera nawet teraz po tej porażce w naszej drużynie jest fantastyczna. Szkoda, że to nie miało przełożenia na wynik. Myślę, że to co teraz zostało nam zabrane, to w końcu w eliminacjach szczęście się do nas uśmiechnie - powiedział Wasilewski.
Wasilewski nie chciał się jednak wypowiadać o selekcjonerze reprezentacji Polski. - To naprawdę nie jest pytanie do mnie. Ja się mam skoncentrować tylko i wyłącznie na grze w piłkę - podsumował Wasilewski.
Z Wrocławia dla portalu SportoweFakty.pl,
Artur Długosz.