Sobotnie spotkania Euro 2012 zakończyły się w zaskakujący sposób. Przy niesprzyjającym zbiegu okoliczności, Hiszpanie również mogą podzielić los Rosji i Polski. - Wydaje mi się, że wynik Rosji we wczorajszym meczu jest dla nas dzwonkiem alarmowym. Musimy jak najlepiej przygotować się do meczu z Chorwacją. W naszej sytuacji trzeba być świadomym sytuacji od pierwszego do ostatniego momentu spotkania szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że spotykamy się z Chorwacją, która jest groźnym przeciwnikiem. Oglądaliśmy ich i wierzymy, że zagramy swój futbol i wygramy. Musimy szanować rywala. Rosja przegrała swoją szanse i nie weszła do ćwierćfinału. To była dobra pobudka - powiedział Fernando Torres, który jest zadowolony z tego, że kontrakt z kadrą przedłużył Vicente del Bosque. - Wydaje mi się, że doceniono pracę wykonaną przez niego z reprezentacją. Była ona świetna. Udowodnił, że jest wyjątkowy. Nasza drużyna jest dynamiczna, rozwija się, mamy wsparcie i cieszę się, że kontrakt został przedłużony - stwierdził.
W przypadku, gdyby znów trener postawił na "fałszywą dziewiątkę", w wyjściowym składzie zabrakłoby miejsca dla piłkarza Chelsea Londyn. - Jeżeli trener zdecyduje się na to, że drużyna wystąpi w takim składzie, to niech tak będzie. Najważniejszym celem jest awans do ćwierćfinałów - nie ważne kto będzie grał. Kto jest lepszy, przechodzi dalej i to jest najważniejsze - stwierdził Torres, który jest już zmęczony spekulacjami, że mecz zakończy się wynikiem 2:2. - Wydaje mi się, że nie musimy tutaj mówić o takim wyniku. Nie ma żadnego powodu, aby tak twierdzić. Takie spekulacje, to brak szacunku. Jak ktoś tak twierdzi, to wątpi w profesjonalne podejście nasze i Chorwatów. Każdy potrzebuje zwycięstwa, a remis jest tu tylko jednym z możliwych wyników. Układu nie będzie. Chcemy wygrać i mamy nadzieję, że tak się stanie. Dla mnie nie byłoby to zachowanie fair - powiedział wprost Fernando Torres.
Według grającego na wyspach piłkarza, na polsko-ukraińskich mistrzostwach Hiszpanie tworzą historię. - Wspólnie tworzymy historię. Gramy drużyną, która ma swój poziom. Wszyscy chcemy być dobrymi zawodnikami i cieszę się, że gram dla Hiszpanii. Xavi, Iniesta, Silva są naszymi motorami napędzającymi grę. My jako napastnicy możemy korzystać z ich ciężkiej pracy. Liczę, że dalej będziemy tak grać. Cieszę się, że miałem możliwość wziąć udział w finałach mistrzostw Europy. To dla mnie niezwykły honor. Każdy zawodnik jest ważny. Ja mam nadzieję że znów podniesiemy do góry puchar. Po to tu przyjechaliśmy, ja o tym myślę codziennie - zwierzył się napastnik. - Każdy może oceniać moją formę, bo wie jak się prezentowałem reprezentując Chelsea. Jestem pewny siebie i cieszę się z gry w reprezentacji. Trener może na mnie liczyć, drużyna też się ze mną dogaduje. Musimy utrzymać linię gry i jesteśmy pewni, że będziemy prezentować dobrą formę, a wszyscy zawodnicy będą grali na takim samym poziomie. Liczę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej - dodał.
W dwóch dotychczasowych meczach piłkarze z Hiszpanii prezentowali odmienny styl gry. - Wydaje mi się, że nasza grupa trenerów świetnie analizuje mecze drużyny przeciwnej i dostosowują do tego nasz system i taktykę. My mamy swój rodzaj piłki i mocną siłę napastników, ale to selekcjoner decyduje jak będziemy grali. On podejmuje finalne decyzje. Z Włochami skupiliśmy się na grze w środku boiska i wyszło to dobrze. Zdecydowaliśmy się wzmocnić atak w drugiej połowie i były to dwa różne systemy związane z tym co się dzieje na boisku. My musimy być przygotowani na decyzje trenera i wyjść w jak najlepszej formie - skomentował Fernando Torres.
Na zbliżający się mecz czeka z niecierpliwością piłkarz Malagi, Santi Cazorla. - Tak naprawdę chcemy się cieszyć meczem. Chcemy wygrać, a aby to osiągnąć wszyscy muszą walczyć o dobry wynik dający nam awans do ćwierćfinału - powiedział pomocnik. - Sytuacja nie jest zła. Zremisowaliśmy jeden mecz, ale każde spotkanie jest trudne. Rosja miała dobrą sytuację, ale odpadła z turnieju. Będziemy grali z chcącą wygrać Chorwacją i musimy pokazać, na co nas stać. Rozegraliśmy dwa dobre mecze i chcemy udowodnić, że nieprzypadkowo wejdziemy do ćwierćfinału - dodał.
Cazorla nie ma zbyt wielu szans na grę w swojej reprezentacji, jednak się nie poddaje. Dla niego ważne jest to, że jest częścią mistrzowskiej drużyny. - Zawsze mówiłem, że to wielki przywilej, że mogę być powoływany przez trenera del Bosque. To bardzo wysoki poziom i cieszę się, że jestem w kadrze. Bycie na boisku to jeszcze większa radość. Ciesze się, że wierzy mi selekcjoner. Jak nie mogę wyjść na plac gry to trudno - i tak wspieram drużynę - stwierdził.
Pepe Reina natomiast uczestniczył również we wcześniejszych turniejach, w których Hiszpania zdobywała tytuł mistrza świata i mistrza Europy. Co się zmieniło w kadrze? - Tak naprawdę mamy te same nadzieje - chcemy zostać mistrzami. Dynamika pracy jest taka sama, a sama grupa jest bardzo podobna, gdyż gramy razem od wielu lat. Klimat w szatni pomiędzy wszystkimi członkami drużyny jest wspaniały. Chcemy tworzyć historię. Ciąży na nas odpowiedzialność i trudne przed nami zadanie. Liczymy, że się uda - stwierdził bramkarz.