Euro 2016: Zbigniew Boniek: Z prezydentem na wesoło

Przebywających na zgrupowaniu w Arłamowie reprezentantów Polski w poniedziałek odwiedził prezydent RP, Andrzej Duda. - Spotkanie przebiegło miło, sympatycznie - powiedział prezes PZPN, Zbigniew Boniek.

Michał Kołodziejczyk
Michał Kołodziejczyk
Zbigniew Boniek WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Zbigniew Boniek

WP SportoweFakty: Jak przebiegło spotkanie z prezydentem?

Zbigniew Boniek: Miło, sympatycznie. Zjedliśmy śniadanie, pogadaliśmy o życiu, piłce, był Lewandowski, Szczęsny. Na wesoło, pośmialiśmy się.

Jakie prezydent ma oczekiwania względem drużyny?

- W ogóle o tym nie rozmawialiśmy. Podziękowaliśmy za udział w zgrupowaniu Maćkowi Rybusowi, któremu kontuzja zabrała szansę gry na Euro. To bardzo niesympatyczny moment w karierze, kiedy piłkarz, który mógłby być w pierwszym składzie nie jedzie na wielki turniej ze względu na zdrowie. Czekamy na "Rybkę" jesienią, w eliminacjach do mundialu. Jeżeli będzie chciał przyjechać do Francji na jakiś mecz, to oczywiście wszystko załatwimy.

Mocno to przeżył?

- Tak, marzył o tym, żeby być w kadrze. Ta drużyna dobrze funkcjonuje, jako kolektyw. Jeśli trener Adam Nawałka musi podjąć dzisiaj decyzję, kogo skreśla z listy, to jest dzień powszedni - efekt pracy na treningach i w zakończonym sezonie, ale jeśli z wyjazdu eliminuje cię uraz, to boli podwójnie.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Rząsa: Nie będzie niespodzianek, jak przed mundialem 2006 (źródło TVP)

O co zagramy z Holandią w Gdańsku?

- Spotkania z Holandią i Litwą są ważne. Trener będzie chciał, żeby piłkarze złapali odpowiedni rytm. Przećwiczyć coś i pewnie wygrać. Ale nie za wszelką cenę. Chodzi o to, żebyśmy 7 czerwca wszyscy wsiedli zdrowi do samolotu do Francji.

Jaki jest plan minimum?

- Jasno określony od dawna. Satysfakcję dałoby nam wyjście z grupy, a co dalej, to nie wiadomo. Zależy na kogo wpadniemy, z kim przyjdzie nam się zmierzyć. Przypominam, że do tej pory zagraliśmy na Euro w sześciu meczach i żadnego nie wygraliśmy, nie jesteśmy faworytami, ale też Polacy nigdy nie lubili nimi być. Zawsze woleliśmy robić przyjemne niespodzianki. Nie zastanawiamy się, na co nas stać. Tak samo było w 1974 czy 1982…. Widzę, jaka jest pompka medialna, ale nie mam do was o to pretensji. Nawet chcę wam podziękować za to, jak dużo o tej kadrze piszecie.

Zgrupowanie w Arłamowie uważa pan za udane?

- Kiedy pomyślę, że trenowaliśmy gdzieś w górach za granicą, na jakimś odludziu, bez kibiców i dziennikarzy, to wiem, że teraz było lepiej. Kiedy sędzia zagwiżdże pierwszy raz w Nicei entuzjazm fanów z Arłamowa na pewno nie będzie miał wpływu na formę piłkarzy. Nikt nie może zarzucić nam, kibicom, że zakłóciliśmy spokój. Myślę, że to wsparcie będzie nawet pomocne.

Rozmawia pan z trenerem o składzie?

- Czasami sobie pogadamy, jak koledzy. Ale Adam ma swój sztab, a jak rozmawia ze mną, to wie, że ma sto procent szczelności.

Jak to jest w takim dniu, jak dziś? Pan też kiedyś czekał, jako piłkarz na ogłoszenie kadry.

- Nigdy nie czekałem. Zawsze wiedziałem, że znajdę się w drużynie. Poza tym umówmy się, że tą decyzją przejmuje się sześciu zawodników, reszta jest pewna swego. Nawałce nie będzie łatwo skreślić trzy nazwiska, ale nie dramatyzujmy - jak w życiu chce się zrobić coś wielkiego, to nigdy nie ma łatwo.

Notował w Arłamowie
Michał Kołodziejczyk

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×