Polska ma problem bez Krychowiaka

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Reprezentacja Polski przegrała z Holandią 1:2 i nie grała dobrze, ale trzeba brać poprawkę, że nie wystąpił Grzegorz Krychowiak, który jest kluczowym zawodnikiem zespołu.

Brak Grzegorza Krychowiaka był w tym meczu bardzo aż nadto widoczny. Selekcjoner reprezentacji Polski oszczędza środkowego pomocnika kadry, co było bardzo widoczne, zwłaszcza w pierwszej połowie, gdy środek pola był zdominowany przez Holendrów.

Można oczywiście zrzucać to na fakt, że przeciwnicy grali trójką w środku, ale też można przyjąć, że Krychowiak, jeden z najlepszych obecnie w destrukcji zawodników w Europie, byłby w stanie to zniwelować. Dodatkowo umie rozegrać piłkę, bierze na siebie ciężar gry. Instytucja i maszyna.

Nie będzie wielkim odkryciem stwierdzenie, że wyeliminowanie z gry kogoś z trójki: Lewandowski - Krychowiak - Glik to dramat dla kadry. Pozostałych zawodników można zastąpić, lepiej lub gorzej. Tych trzech nie.

ZOBACZ WIDEO Polska - Holandia 1:1: gol Artura Jędrzejczyka (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Trudno powiedzieć, kto wygrał wyścig o środek pola: Krzysztof Mączyński czy Piotr Zieliński. Obaj zagrali poniżej przeciętnej, ale zawodnik włoskiego Empoli w drugiej połowie pokazał dwa dobre zagrania, zwłaszcza przy akcji ofensywnej Thiago Cionka. Teoretycznie Zieliński jest zdecydowanie lepszym zawodnikiem, z drugiej strony Mączyński to "człowiek selekcjonera".

Słabsza postawa pomocy skutkowała gorszą grą napastników, którzy mieli znacznie mniej okazji do pokazania umiejętności. Atak Robert Lewandowski - Arkadiusz Milik, który podczas eliminacji zaskoczył Europę, teraz był raczej bezradny, poza szansą Milika na początku spotkania. Wyraźnie brakowało wsparcia.

Poważnym problemem było zestawienie defensywny. Słabszy mecz rozegrał Michał Pazdan, który popełnił kilka prostych błędów. Choćby przy pierwszej bramce dla Holendrów, gdy odpuścił krycie przy golu. Ale też kilka minut później, gdy po jego błędzie Steven Berghuis znalazł się w sytuacji sam na sam z Wojciechem Szczęsnym.

Na pewno da to do myślenia selekcjonerowi. Adam Nawałka może w meczu ze słabszą Litwą przetestować Bartosza Salamona i na tej podstawie podjąć decyzję przed Euro 2016. Ale też trzeba pamiętać, że to zupełnie inni zawodnicy. Pazdan to piłkarz typowo destrukcyjny a Salamon przeznaczony też do stworzenia przewagi w rozegraniu.

Pod dużym znakiem zapytania stoi obsada lewej strony obrony. W pierwszej połowie Artur Jędrzejczyk nie grał zbyt dobrze, ale już w drugiej połowie znacznie lepiej. Tyle że wtedy grał na prawej obronie, a szansa na to, że selekcjoner wstawi go w miejsce Łukasza Piszczka, jest mniejsza niż na trzęsienie ziemi w centrum Warszawy.

Ciekawe, że w pierwszej połowie szwankowały skrzydła, zaś po zmianie stron, gdy zszedł Jakub Błaszczykowski a wszedł Bartosz Kapustka, ta tradycyjna zabójcza broń Polaków nagle zaczęła sprawniej działać.

Nie ma sensu wyciągać zbyt pochopnych wniosków, bo to tylko mecz testowy. Jeśli już mówimy o tym, że napompowano balon i właśnie został on przebity, to trzeba pamiętać, że Adam Nawałka w ostatnim czasie zderzył się z kilkoma problemami, jak choćby kontuzja Macieja Rybusa czy rehabilitacja Grzegorz Krychowiaka i ten mecz był raczej testem dla pozostałych niż "ostateczną" próbą.

ZOBACZ WIDEO Adam Nawałka: Wyciągamy wnioski i jedziemy dalej (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (1)
avatar
Outlook
2.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moim zdaniem Piszczka należy spróbować wystawić na lewej obronie a Jędrzejczyka na prawej. Ten pierwszy ma olbrzymie doświadczenie i lepiej sobie poradzi na lewej stronie.