Szwajcarzy aż do ostatniego gwizdka sędziego musieli drżeć o wynik konformacji z Albanią. O wszystkim wcześniej mógł przesądzić napastnik Haris Seferović, który jednak tego dnia był nieskuteczny.
- Dlaczego do końca było gorąco? To przeze mnie. Miałem wystarczająco dużo okazji na 2:0, 3:0 - stwierdził samokrytycznie zawodnik kadry Szwajcarii.
- Albo nie miałem szczęścia, albo zachowałem się zbyt nerwowo lub albański bramkarz dobrze bronił. Teraz będę pracował jeszcze ciężej, żeby wykorzystywać swoje sytuacje - dodał.
Kolejnym rywalem szwajcarskiej drużyny podczas ME będą w najbliższą środę Rumuni, którzy przegrali na inaugurację 1:2 z Francją. - Rumunia musi zdobyć trzy punkty i zaatakuje. My już mamy trzy oczka i jesteśmy świadomi swojej jakości - zakomunikował Seferović.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Sukces na Euro szansą na zjednoczenie Francji?